środa, 8 maja 2013

Czerwony Kapturek w nowej odsłonie

Tytuł: Scarlet
Oryginalny tytuł: Scarlet
Autor: Marissa Meyer
Tłumaczenie: Dorota Konowrocka
Seria: Saga Księżycowa
#1 Cinder
#2 Scarlet
#3 Crees
#4 Winter
Wydawca: Literacki Egmont
Liczba stron: 494
Moja ocena: 9/10

Premiera: 8 maja 2013

Kiedy w październiku ubiegłego roku na rynek wydawniczy trafiła „Cinder” Marissy Meyer, od razu wpisałam ją na moją listę do przeczytania. Jednocześnie wysypało się mnóstwo bardzo pozytywnych recenzji, co wzbudziło moje podejrzenia. Postanowiłam przeczekać szum wywołany premierą i poczekać aż zainteresowanie nieco opadnie, żeby książkę ocenić obiektywnie. Stosowna okazja nadarzyła się teraz, co przypadkiem zbiegło się z premierą drugiej części Sagi Księżycowej, czego efekty będziecie mogli zobaczyć w tej recenzji.

„ – To ważna chwila w naszej relacji, nie sądzisz?
– Jeśli pod tym pojęciem rozumiesz pierwszą chwilę, w której nie mam ochoty cię udusić, to owszem, zgadzam się. – Cinder z powrotem opadła na podłogę. – A może po prostu jestem zbyt wyczerpana, by mieć ochotę na duszenie kogokolwiek.”


Drogi Cinder i Scarlet krzyżują się w chwili, w której Ziemia zostaje zaatakowana przez Lunę… Cinder, dziewczyna cyborg zarabiająca na życie jako mechanik, próbuje wydostać się z więzienia, choć wie, że jeśli jej się uda, stanie się najbardziej poszukiwanym zbiegiem we Wspólnocie Wschodniej. Po drugiej stronie kuli ziemskiej ginie babcia Scarlet Benoit. Okazuje się, że Scarlet nie miała świadomości wielu związanych z nią spraw ani śmiertelnego zagrożenia, w którym żyła. Kiedy spotyka Wilka, mającego prawdopodobnie wiadomości o miejscu pobytu babci, czuje powstającą między nimi więź, choć nie potrafi przełamać nieufności. Wspólnie rozwiązują zagadkę, ale wówczas los zderza ich z Cinder przynoszącą nowe pytania bez odpowiedzi. [opis z okładki]

" - No to jesteśmy martwi.
- Nie, teraz już wiem. To na pewno w tę stronę.
- Nie masz adresu?
- Kapitan zawsze zna położenie swojego statku. To coś jak psychiczna więź.
- Gdyby tylko był z nami jakiś kapitan..."

Chyba pierwszy raz zdarzyło się, żebym bezpośrednio po sobie czytała dwa tomy jednej serii, dlatego nie obędzie się bez wielu porównań z tomem poprzednim. Pierwszą zauważalną różnicą jest podział narracji. O ile w „Cinder” prawo głosu miała głównie Cinder, to wprowadzenie do fabuły postaci Scarlet zmienia postać rzeczy. Od tego momentu punkt widzenia przeskakuje z jednej bohaterki na drugą. Przed rozpoczęciem lektury bałam się, że Cinder zniknie z opowieści Marissy Meyer całkowicie i zastąpi ją Scarlet. Wydaje mi się, że nie wyszłoby to książce na dobre, więc cieszę się, że mimo dołożenia drugiej głównej postaci, autorka nie zapomniała o starych bohaterach.
Niestety, ale muszę to powiedzieć. Według mnie, tym razem kreacja bohaterów nie zachwyca już tak bardzo. Cinder pamiętam jako postać odważną i zdeterminowaną, żeby osiągnąć swoje cele. Tak samo prezentuje się Scarlet, co daje wrażenie powtórki z rozrywki. Bardzo chciałabym powiedzieć, że obydwa charaktery zostają na długo w pamięci, jednak tutaj jest miejsce tylko na jeden. Pani Meyer zrobiła ze Scarlet oraz Cinder takie same osoby. Nie potrafię wskazać pomiędzy nimi żadnych diametralnych różnic, co sprawiało, że wypowiedzi obydwu bohaterek czasami mi się myliły. Jedynym szczegółem różniącym postaci żeńskie w tej historii jest to, że jedna jest cyborgiem, druga natomiast ludzką dziewczyną. Tak więc, poza wyglądem Cinder i Scarlet, to by było na tyle jeśli chodzi o inwencję twórczą autorki przy kreowaniu nowych charakterów w powieści.

„Wilk. (…) Dla niektórych bestia, drapieżnik, utrapienie. Dla innych nieśmiałe zwierzę, które zbyt często było niezrozumiane przez ludzi.”

Przyznam się szczerze, że podczas lektury pierwszego tomu naprawdę przywiązałam się do Cinder i Kaia. Wątek ich uczucia ani przez chwilę nie wydawał się przesłodzony, co ostatnio rzadko mam możliwość powiedzieć. Wątek Scarlet i Wilka także był niczego sobie, jednak dopatrzyłam się tutaj pewnego schematu. Główna bohaterka + niegrzeczny chłopiec z tajemniczą przeszłością? Błagam, to już było. Na szczęście, rudowłosej główki Scarlet nie zajmowały pieśni pochwalne na część Wilka, czego bym się w tej sytuacji spodziewała. Przynajmniej to ratuje ten wątek i muszę przyznać, że koniec końców nie wypadł on tak słabo, jak mogło się na początku wydawać.
Zmianie uległa także fabuła, jednak tylko w kilku częściach. Pomijając nowych bohaterów, na pierwszy plan wysuwa się także miejsce akcji. W Nowym Pekinie autorka skupiała się w dużej mierze na postępie technicznym. W drugim tomie z tętniącego życiem miasta przenosimy się do małej wioski Rieux we Francji. Co za tym idzie, tablety, czipy ID i inne wynalazki przyszłości ustępują miejsca podróżom głównych bohaterek. Nie zmienia to jednak faktu, ze w obydwu przypadkach jestem oczarowana światem wykreowanym przez Marissę Meyer.

„Po prostu ludziom tak łatwo krytykować i oskarżać, ale nie wiedzą przecież, przez co przeszła ani co sprawiło, że zrobiła to, co zrobiła. Czy mamy chociaż pewność, że naprawdę zrobiła coś złego?”

Mimo tego, że „Scarlet” okazała się nieco słabsza niż „Cinder”, to cała seria trafia na listę moich ulubionych. Ciężko jest stworzyć książkę idealną i tutaj pani Meyer zaliczyła lekkie potknięcie, jednak zważając na poziom pierwszego tomu, można jej to wybaczyć. W tym wypadku plusy zdecydowanie przeważają nad minusami, dlatego z czystym sumieniem mogę polecić zarówno tę książkę, jak i całą serię, która wyszła spod pióra Marissy Meyer. Z pewnością spodoba się ona tym, którzy kochają baśnie o Kopciuszku i Czerwonym Kapturku a także wielbicielom szeroko pojętej fantastyki. A ja już nie mogę doczekać się kolejnych części, co do których mam przeczucie, że będą jeszcze lepsze.


23 komentarze:

  1. drugie tomy są zazwyczaj gorsze od poprzedników. mam wieeelką ochotę na "Scarlet".

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ostatnio wielką ochotę na całą tą serię. Chyba przez to,że nagle u wszystkich pojawiają się tak kuszące recenzję!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj - pięknie i bardzo ciekawie tu u Ciebie.Jeśli pozwolisz to rozgoszczę się na dłużej.W wolnym czasie zapraszam w odwiedzinki do Dobrych Czasów.Pozdrawiam i życzę chwili wolnego na relaks z książką.J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Już nie mogę się doczekać aż przeczytam tę książkę! Odkąd tylko skończyłam czytać pierwszą część czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny tom :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam obie części :) W drugim tomie bardzo spodobały mi się postaci Thorne'a, Scarlet i Wilka, a zwłaszcza tego drugiego :) Polubiłam również nowe miejsce akcji - Rieux - zupełnie inne od Nowego Pekinu :) Również miałam podobne obawy, bo bałam się tego, że Scarlet zepchnie Cinder na drugi plan. Okazuje się, że pani Marissa Meyer potrafi zaskoczyć czytelnika :D

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie jakoś nie ciągnie do tej książki, może kiedyś jak będę miała okazję, bo po twojej recenzji widzę, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsza część czeka na swoją kolej na półce, muszę ją przeczytać ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawi mnie jej fabuła, dlatego muszę nadrobić zaległości i zabrać się za "Cinder".

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka za mną krąży, ale jeszcze minie trochę czasu nim ją przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tyle pozytywnych recenzji!
    Grzechem byłoby nie przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  11. Niebawem wpadnie w moje rączki i wezmę się za nią z przyjemnością. Ciekawi mnie jakie wrażenie na mnie wywrze :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio zaopatrzyłam się w pierwszą część serii, ale jeśli mi się spodoba myślę że i tą będę zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  13. Już wkrótce przeczytam oba tomy i mam nadzieję, że spodobają mi się tak bardzo jak Tobie! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Z ogormną niecierpliwością czekam na swoją przesyłkę z tą powieścią. "Cinder" mnie oczarowała od samego początku, więc mam nadzieję, że w tym przypadku będzie tak samo. Pomimo tych kilku, wymienionych przez Ciebie, niedociągnięć :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę najpierw przeczytać Cinder, która czeka na półce od paru miesięcy :) Ale ta seria zbiera mnóstwo pozytywnych opinii, więc coś w tym musi być :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo tego, że jest słabsza i tak przeczytam ;) Ciekawość zwycięży ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam jeszcze pierwszej części ale niebawem się to zmieni;) Mam nadzieję, że mi się spodoba...

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę się zapoznać z tą serią!

    OdpowiedzUsuń
  19. Właśnie kończę "Cinder" jestem zadowolona, choć do zachwytu mi daleko. Brak mi jakiejś oryginalności. Trochę się martwię, że pisarka nie zróżnicowała bardziej charakterów w kolejnej części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko, "Scarlet" polecam i mam nadzieję, że się nie zawiedziesz ;)

      Usuń
  20. Kurcze, pomimo tego, że słabsza, to i tak mam na nią ogromną ochotę! xD

    OdpowiedzUsuń
  21. Od jakiegoś czasu chodzi za mną ta seria... Mam nadzieję, że w końcu mi się trafi jakiś egzemplarz :)

    Zapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Oczywiście za każdy komentarz jestem niezmiernie wdzięczna, więc skoro już tutaj jesteś, zostaw po sobie ślad ;)