Tytuł: "Crescendo"
Oryginalny tytuł: "Crescendo"
Autor: Becca Fitzpatrick
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Wydawca: Otwarte
Seria: "Szeptem" część 2
Liczba stron: 395
„Czasami trzeba dopuścić zło, by mogło się to ostatecznie obrócić w dobro.”
Całkiem niedawno miałam okazję przeczytać debiutancką książkę Becci Fitzpatrick „Szeptem” (dla zainteresowanych, recenzja tu). Dzisiaj (a właściwie wczoraj) przyszedł czas na jej kontynuację zatytułowaną „Crescendo”. Na początku przyznam, że zbyt wielkich oczekiwań względem tejże części nie miałam, ot, zwykła ‘młodzieżówka” jakich pełno na księgarnianych (w moim przypadku, bibliotecznych) półkach.
Po dosyć hmm… traumatycznych przeżyciach Norze dana została chwila odpoczynku. Otoczona opieką prywatnego Anioła Stróża nie przewiduje zbliżającego się niebezpieczeństwa. Dodatkowo Patch wydaje się zamieszany w dotąd niewyjaśnioną śmierć ojca Nory, co prowadzi do wybuchu kłótni. Żeby jeszcze bardziej dobić dziewczynę, Patch zaczyna spędzać coraz więcej czasu z wrogiem Nory - Marcie. Wokół życia Nory pojawia się coraz więcej tajemnic, a ona sama (znowu) nie wie, komu może zaufać…
Bohaterowie w stosunku do „Szeptem” nie zmienili się prawie wcale. Jedyną różnicą jaką wyłapałam było zachowanie głównej bohaterki. Ni z tąd, ni zowąd zaczęła mnie irytować. Nie tyle swoim zachowaniem, raczej przemyśleniami działającymi na zasadzie: myśli jedno, robi drugie. W głowie krąży jej Patch, a przy spotkaniu padają kolejne ostre słowa. Tutaj się ucieszyłam, Nora nadal potrafi walczyć o swoje. Nie boi się szukać prawdy, jakakolwiek ona by była.
Na szczęście zmiana nie zaszła w Vee, nadal mojej ulubionej postaci. Nadal potrafiła wywołać uśmiech na mojej twarzy. W tej części zaczęłam ją postrzegać także jako prawdziwą przyjaciółkę. Bez względu na wszystko gotowa była rzucić swoje aktualne zajęcie i pędzić na pomoc.
Zawsze mówię, że dobra książka powinna wywoływać emocje. Tutaj autorce się udało, nie raz odczuwałam to samo, co Nora. Strach zazdrość i może trochę smutku sprawiają, że „Crescendo” czyta się z zapartym tchem, także nierzadko z ciarkami na plecach.
Akcja książki toczy się swoim rytmem, wyśrodkowanym pomiędzy ‘pędzi’ i ‘wlecze się’. Dzięki wielu niewiadomym czytelnik cały czas jest ciekawy dalszego ciągu. Przez całą serię nabawiłam się naprawdę paskudnego nawyku. W decydujących momentach po prostu patrzę na koniec książki i upewniam się, że wszyscy żyją i mają się dobrze. Oczywiście psuję sobie tym całą radość czytania, ale na swoją obronę powiem, że z tym walczę J. Wracając do akcji, moja przypadłość chyba o czymś świadczy, więc dopisuję utrzymanie napięcia do listy plusów powieści.
Warsztat autorki zmienił się nieznacznie. Nadal pisze ona prostym, łatwym w odbiorze językiem, skierowanym przede wszystkim do młodzieży. W książkach Becci Fitzpatrick czuć, że wie ona co robi. Potrafi w niesamowity sposób przelać myśli na papier, a razem nimi także towarzyszące Norze emocje.
Myślę, że autorka wybrał świetny moment na zakończenia książki. Ostatnie strony co prawda wyjaśniają wiele pytań pozostałych po „Szeptem”, z drugiej strony jednak pozostawia drugie tyle. Na szczęście „Cisza” czeka już na mnie, a ja nie mogę się doczekać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, przy czym mam nadzieję, że trzecia część cyklu mi na nie odpowie.
Podobnie jak w pierwszej części, „Crescendo” otwiera bardzo interesujący prolog. Rzuca on trochę światła na powracający wątek zamordowanego ojca Nory, jednak nie na tyle, żeby przejrzeć całą intrygę od razu. Dzięki temu przez całą książkę próbowałam rozgryźć tożsamość tajemniczego przestępcy, bo ‘przypadek’, zważając na ostanie wydarzenia, wydawał się trochę dziwny. A teraz, gdy już wiem, zastanawiam się jak mogłam nie skojarzyć tych kilku faktów. Jednak gdy patrzę na to teraz, po głębszym zastanowieniu, nie wygląda to już tak przejrzyście.
Podsumowując, „Crescendo” nie jest może lekturą wysokich lotów, ale można całkiem przyjemnie spędzić z nią czas. Lektura przeznaczona jest dla młodzieży, więc starszym się pewnie nie spodoba, chociaż jak zawsze zdarzą się wyjątki. Polecam osobom gustującym w książkach z łatką paranormal romance, ale także chcącym dobrze bawić się z dobrze wykreowanym wątkiem kryminalnym i wartką akcją. Nie polecam pragnącym odskoczni od wszechobecnych istot fantastycznych.
Zgadzam się. Książka nie powala, ale jest miłą odskocznią od rzeczywistości. Bardzo szybko ją się czyta, chociaż po przeczytaniu nie została na dłużej w mojej pamięci. Ot, zwyczajna książka na poprawę humoru. :)
OdpowiedzUsuńCzęść pierwsza jest najlepsza. W kolejnych tomach, według mnie, poziom spada. Ciekawe, jaka będzie część czwarta...
OdpowiedzUsuńCzytałam całą trylogię i miło ją wspominam. Idealna lektura na odpoczynek i wytchnienie po ciężkim dniu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Uwielbiam tą serię !
OdpowiedzUsuńwww.ksiazki-blair.blogspot.com
Jeszcze nie czytałam ani jednej książki z tej serii, ale mam straszną ochotę już od dłuższego czasu:)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zapoznać się z tą serią. Zapowiada się bardzo ciekawie.;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i szczerze mówiąc bardzo się zawiodłam. I ta Nora jeszcze do tego straszetnie denerwowała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja mam dopiero w planach ten cykl, ale już nie mogę się doczekać kiedy zacznę czytać.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta część, o wiele bardziej niż tom 1. Teraz Cisza przede mną ;)
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z moich ulubionych serii, mogłabym ją czytać non stop
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;P
http://mylittlelibrary-gumciobook.blogspot.com/
Ja czytałam tylko pierwszą część, muszę się koniecznie zabrać i za tą;)
OdpowiedzUsuńTa część podobała mi się najbardziej ze wszystkich trzech, co wbrew pozorom nie znaczy, że mi się podobała ;) Moja opinia na temat tej książki nie jest pozytywna, bohaterowie są płytcy i irytujący, tematyka oklepana, do dobrych jej nie zaliczam.
OdpowiedzUsuńHm czytałam pierwszą część tej książki. ALe jakoś mnie nie zachwyciła. Albo to nie moje klimaty. Albo ja za stara już jestem:P
OdpowiedzUsuńNigdy nie jest się za starym na trochę fantazji ;)
UsuńJak na razie ta część serii pióra pani Fitzpatrick podobała mi się najbardziej. Może "czwórka" ją przebije, ale raczej wątpię
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała ta seria. Jednak pierwsza część jest najlepsza.:D
OdpowiedzUsuń"Jednego dnia" po prostu nie można sobie odpuścić ;)
OdpowiedzUsuńZbieram się do tej serii i zbieram, ale cóż albo budżet za mały albo jak pójdę do biblioteki to zapomnę się o nią spytać lub nie ma. Trzeba to zmienić. Dodam cię do swojej listy blogów. Dziękuję za dodanie mnie do twojej listy blogów.
OdpowiedzUsuń