sobota, 25 lutego 2012

"Drżenie" Maggie Stiefvater


Tytuł: "Drżenie"
Oryginalny tytuł: "Shiver"
Autor: Maggie Stiefvater
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz
Seria: "Wilkołaki z Mercy Falls" część 1
Wydawca: "Wilga"
Liczba stron: 455

„Zróbcie coś dla mnie - nigdy się nie zmieniajcie.”

Z Maggie Stiefvater spotkałam się już podczas czytania „Lamentu”. Książka ta nie przemówiła do mnie, uważam ją za nienajlepszą. Postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę w postaci „Drżenia”, o której było swego czasu głośno.  Jedyne moje wyobrażenie o wilkołakach to postać Jacoba ze Zmierzchu. Przyznacie, niezbyt trafne. Tym bardziej ucieszyłam się, kiedy przeczytałam, że książka opowiada właśnie o nich.

Krótko o fabule, Grace jako dziecko została zaatakowana przez wilki. Już by nie żyła, gdyby nie przecudny wilk o złotych oczach. Od tego czasu dawno powinna stać się wilkołakiem. Dlaczego do tego nie doszło? Tymczasem  cała szkoła huczy o kolejnym ataku wilków. Jack Culpeper, kolega Grace nie miał tyle szczęścia, a po miasteczku rozchodzi się wieść, że nie żyje. W tym samym czasie dziewczyna poznaje chłopaka o identycznych, złotych oczach, co oczy wilka. To Sam – wilkołak, a Grace nie potrafi powstrzymać ciągnących ją do niego uczuć. Okazuje się, że dziewczyna będzie musiała walczyć o Sama, z każdym dniem spada temperatura, mająca duży wpływ na przemianę…

Grace już od początku książki wydawała mi się mdła.  Nie znalazłam chociażby wzmianki, czym się ona interesuje. Na tym polu lepiej wypada Olivia, przyjaciółka Grace. Olivia uwielbia robić zdjęcia, nie rozstaje się z aparatem, a każda odbitka (według opisu) jest niezwykła i niespotykana.  Nie miałam mówić o postaciach drugoplanowych, więc znowu skupię się na Grace. Wśród wielu niewiadomych odszukałam u niej pozytywną cechę – umie stanąć na wysokości zadania. Nie spotkałam się z momentem, w którym nie zniosłaby wszystkiego z zimną krwią, nawet pod koniec, gdzie dramatyzm chwilowo się podniósł. Oprócz tego wiem jeszcze, że jej rodziców ciągle nie ma w domu i musi radzić sobie sama.
Kolejną ważną postacią jest Sam. Wzruszające było jego przywiązanie do Grace. Nawet pod postacią wilka obserwował jej dom ze znajdującego się nieopodal lasu. Z każdą przemianą traci cząstkę siebie, tym samym zbliża się do wiecznej postaci wilka. Sam czuje, że to jego ostatnie lato, że ostatni czas patrzy na świat ludzkimi oczami. Żadne z głównych bohaterów nie chce się na to zgodzić, więc rozpoczynają dramatyczną walkę z niewidzialnym wrogiem – zimnem.

Ciekawym pomysłem było obsadzenie roli narratora w dwóch osobach – Grace i Samie. Trudno mi określić, który sposób spodobał mi się bardziej. Myślę, że oba są porównywalne. Jedyna różnica, jaką wyłapałam, Sam opisywał wszystko bardzie poetycko, czasami za pomocą wierszy i słów piosenek, za to Grace mocno stąpała po ziemi.

Na początku każdego rozdziału znajduje się informacja kto opowiada nam o wydarzeniach, a zaraz później temperatura panująca w Mercy Falls. Jak dla mnie, to bardzo przydatne, bez imienia narratora ciężko byłoby mi się połapać, o kim teraz czytam. Jeśli chodzi o temperaturę, dawała ona pewien zarys niebezpieczeństwa. Irytowały mnie jednak zbyt duże przeskoki w czasie (zauważalne właśnie przez zapis temperatury). Jednego dnia mamy -9, by w następnych rozdziale znaleźć się podczas gorącego lata. Trochę mi to przeszkadzało, ale na szczęście takie wypadki zdarzały się sporadycznie.

Czym jest książka oprócz wątku miłosnego?  Praktycznie niczym. Nie da się ukryć, poszczególne wydarzenia mające wzbogacić książkę, wydawały mi się niedorysowane. Jako przykład podam jedno z nich: w mniej więcej połowie, przed Grace pojawia się widmo niebezpieczeństwa w postaci zazdrosnej wilczycy. Już liczyłam na jakąś akcję, ale zanim się obejrzałam strach przeminął i ustąpił miejsca szczęśliwym chwilom zakochanych.

Tak samo jak główna bohaterka, akcja wydawała mi się nudna i dosyć przewidywalna. Kilka razy zdarzyło mi się zgadnąć wydarzenia w następnej scenie. Dla mnie wyznacznikiem dobrej lektury jest niechęć odkładania jej na później, kiedy chce się od razu poznać dalsze losy bohaterów. Podczas czytania „Drżenia” czegoś takiego nie było, nawet kilka razy przyłapywałam się na zwyczajnym odłożeniu książki i zajęciu się czymś innym. Nawet po drodze do końca po prostu zaczęłam czytać coś innego. Niestety jednak terminy w bibliotece mnie gonią, a nie byłam zadowolona perspektywą oddania nieprzeczytanej książki.

Do „Drżenia” miałam bardzo duże oczekiwania utworzone po naczytaniu się tylu pozytywnych opinii, ale wielka szkoda, że się zawiodłam. Chciałam znaleźć perełkę w morzu czytadeł ale w moim odczuciu „Drżenie” okazało się jednym z nich. Historia Grace i Sama ma w sobie potencjał, nie mówię, że od początku do końca jest zła. Jak widać powyżej, znalazłam kilka plusików i mam nadzieję, że autorka rozwinie swój warsztat pisarski w następnej części, po którą sięgnę raczej z niechęci do nieukończenia rozpoczętych serii.


34 komentarze:

  1. Jeśli o mnie chodzi to książka mi się podobała.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, każdy odbierze ją inaczej. Do mnie niestety ona nie dotarła :(

      Usuń
  2. Ja mam ją na swojej półce i mam zamiar się za nią zabrać gdy tylko przeczytam to co teraz ;) Dlatego jeszcze nie czytałam Twojej recenzji, tylko, że tak brzydko powiem przeleciałam ją wzrokiem ;) Jak tylko przeczytam książkę wrócę tutaj i powiem czy się zgadzam z Twoją recenzją.
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się książka bardzo podobała, tak się skończyła ta część, że teraz czekam z niecierpliweniem na kolejna:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O a mnie się "Drżenie" bardzo podobało, nawet kilka łez poleciało...

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie ciągnie mnie do tej serii. Jednak musi ona troszkę poczekać, ponieważ chcę przeczytać wszystkie powieści zalegające na półce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie natomiast powieść bardzo się podobała. Musisz przeczytać teraz drugą częśc. Może bardziej ci się spodoba;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi się bardzo podobała, a druga odrobinę mniej :)
    Pozdrawiam!
    P.s. Dziękuję za banerek z Marysią :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie czytałam tej książki i ciągle spotykałam się z pozytywnymi opiniami. teraz będę bardziej ostrożna, kiedy zdecyduję się po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkę mam w planach, by reszcie wyrobic sobie jakieś zdanie o niej. Wymagań nie mam żadnych - jak będzie, zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciągle się zbieram, żeby przeczytać ale jakoś nie mogę

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie bardzo się podobało, ale Twoje gusta - jak widzę - są zupełnie inne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jestem jedną z niewielu osób, którym się ta książka nie podobała :(

      Usuń
  12. Świetny blog i bardzo dobra recenzja chyba dam szanse tej książce, Obserwóję i było by mi bardzo miło gdybyś też dodała się do moich obserwatorów. Pozdrawiam i ja też niemam FB. to adres bloga. http://overtherainbow-podrugiejstronieksiazk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Postawiłaś dość niską ocenę książce, którą wszyscy zachwalają. Ja jeszcze jej nie czytałam i jakoś nie wygląda na to, żebym miała po nią sięgnąć w najbliższym czasie. Poza tym, strasznie mnie irytuje, jeśli historia jest opowiedziana z perspektywy dwóch osób na raz... ;D

    Piszesz genialne recenzje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie byłam zdziwiona, że nie podobała mis się ta książka... Tutaj akurat prowadzenie narracji z perspektywy dwóch osób było konieczne, inaczej dużo byśmy stracili. Bardzo mi miło, że Ci się podoba :)

      Usuń
  14. Czeka na półce. Przeglądałam, i boję się, że mi się nie spodoba, podobnie jak Tobie. Noale, trzeba wyrobić sobie zdanie, żeby dyskutować o książce, tak samo sprawa miała się ze Zmierzchem - nie czytałeś, więc nie krzycz, że ci się podobała/nie podobała.

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda, że nie przypadła Ci do gustu. Mnie "Drżenie" ogromnie się spodobało i planuję wkrótce sięgnąć po kontynuację. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sama nie wiem co sądzić o tej książce po Twojej recenzji. Sama nie wiem czy ją przeczytam. Może jak kiedyś wpadnie mi w ręce to kto wie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radzę przeczytać, chociażby żeby wyrobić sobie swoje własne zdanie. Większości osób się podoba, tylko ja jestem marudna :)

      Usuń
  17. Całej recenzji nie czytałam, bo od wakacji książka kurzy się u mnie na półce, jednak ostatni akapit mnie trochę zmartwił. Mam jednak nadzieję, że lektura tej pozycji spodoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z reguły "Drżenie" przypada do gustu wszystkim. Tylko ja jestem jakaś czepialska. Radzę jednak przeczytać, nie sugerować się za bardzo moją opinią. Mam nadzieję, że będziesz miała odmienne zdania niż ja :)

      Usuń
  18. Mam ją u siebie na półce jeszcze nie czytaną...szkoda, że się rozczarowałaś, ale w końcu są gusta i guściki a o tym się nie dyskutuje:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Też miałam spore oczekiwania jeśli chodzi o tę książkę, a teraz właściwie nie wiem, czy chcę po nią sięgać... Ale nadal jestem zakochana w czerwonym parasolu na okładce ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, okładka rzeczywiście przyciąga wzrok :)

      Usuń
  20. Okładka i tytuł dosyć, dosyć, ale treść zmieniła całkowicie moje zdanie o tej pozycji. [http://z-nosem-wsrod-ksiazek.blogspot.com/] Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. ta książka jest super i ten blog też

    OdpowiedzUsuń
  22. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Ja już wyczekuję trzeciego tomu:))

    OdpowiedzUsuń
  23. Zarówno tą książkę jak i następną część czytałam. Obie bardzo mi się podobały :) Z niecierpliwością wyczekuję tomu trzeciego.. bardzo jestem ciekawa czym autorka nas jeszcze zaskoczy. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  24. msz wspaniały blog Karolciu i myślę że zabiorę się do tej książki
    B.O.

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytałam pierwszą część i podobało mi się to, że była to lekka opowieść o miłości. Natomiast mogłaby być napisana z punktu widzenia jednej osoby i to chyba jedyne mi przeszkadzało. Przyznam Ci jednak rację co do tego, że książka nie wyróżnia się bardzo w morzu innych, podobnych. Drugiego tomu nie czytałam i w najbliższym czasie nie zamierzam, nie ciągnie mnie jakoś szczególnie, a znam kilka perełek, które przeczytam zdecydowanie chętniej :)
    Ogólnie jednak, książka mi się podobała. Wszystko zależy od odbioru :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nieznajomość Robokalipsy w niczym nie przeszkadza - to tylko kolejna wersja świata za kilka lat. Równie ciekawa jak "Nieśmiertelność zabije nas wszystkich". Obydwie książki serdecznie polecam!

    OdpowiedzUsuń

Oczywiście za każdy komentarz jestem niezmiernie wdzięczna, więc skoro już tutaj jesteś, zostaw po sobie ślad ;)