Tytuł: "Błękit szafiru"
Oryginalny tytuł: "Shaphirblau. Liebe geht durch alle Zeiten"
Autor: Kerstin Gier
Tłumaczenie:Agata Janiszewska
Seria: Trylogia Czasu #2
Wydawca: Egmont
Liczba stron: 358
Moja ocena: 9/10
„Nawiasem mówiąc,, z tym twoim talentem to prawda. Masz spor talent do pakowania się w kłopoty.”
„Nie ufaj nikomu i niczemu. Nawet własnym uczuciom.”
Pierwszą część szeroko znanej „Trylogii Czasu” miałam okazję poznać dopiero w tegoroczne ferie, czyli dosyć późno, zważając na datę wydania. Ale dobra, nieważne, lepiej późno niż wcale. Powieść o podróżach w czasie niezwykle przypadła mi do gustu, więc oczywiście chciałam zapoznać się z kontynuacją przygód Gwendolyn. Spotkałam się wiele razy z opinią, że to druga część serii jest zawsze najgorsza. Czy ten stereotyp odnajduje się w „Błękicie Szafiru”?
Gwendolyn i Gideon wracają z początku XX wieku. Na nieszczęście, zdobyte informacje wywołały jeszcze większy zamęt w głowie dziewczyny. Kto tak naprawdę jest ‘tym złym’? Czy Strażnicy, mają rację, obwiniając za wszystko Paula i Lucy? A może to hrabia de Saint Germain nie chce wyjawić wszystkiego? Tylko Gwendolyn ma co do tego wątpliwości, a nikt nadal nie wtajemnicza jej w sprawy Strażników. Dodatkowo, nadal wszyscy uważają ją za zdrajczynię, przez co nawet do pomieszczenia z chronografem prowadzona jest z zawiązanymi oczami. Jak Gwendolyn odnajdzie się w tylu niewiadomych? I czy uczucia Gideona są prawdziwe?
Akcja „Czerwieni rubinu” trwa zaledwie kilka dni, nasuwa się więc przypuszczenie, że bohaterowie zwyczajnie nie zdążyli się zmienić. A ja jednak się przyczepię (w dobrym tego słowa znaczeniu) i powiem, że Gwendolyn wydoroślała. Nie spotkałam się już z tak licznymi porównaniami do filmów, aktorek, aktorów. Za to nadal jest niesamowicie zazdrosna o swoją kuzynkę Charlottę. W tym akurat przyznaję jej rację – jest to wredna ruda miotła, jak ładnie to Gwen ujęła. Nie traktuję tego jako minus – wręcz przeciwnie, umieszczenie tej postaci w książce wydaje się być całkiem dobrym pomysłem.
Autorka nie zanudza nas ciągle starymi bohaterami. W poczet znajomych Gwendolyn wkracza między innymi Xemerius – mały, przyjazny duch gargulca, którego może zauważyć dzięki swojemu darowi jedynie Gwen. Nawet do teraz, po kilku dniach od przeczytania, szczególnie miło wspominam jego wykonanie Friends will be friends z ogórkiem w roli głównej. Nie da się ukryć, ta postać wnosi do książki bardzo dużo humoru, ale nie tylko. Chyba każdemu (a zwłaszcza Gwendolyn) przyda się czasami potrafiący przełazić przez ściany szpieg.
Ostatnio zauważyłam dziwny powiązanie. Im bardziej facet jest arogancki i uważa się za lepszego, zyskuje tym więcej fanek. Do dziś mnie zastanawia, jak to się dzieje. Taka postawa powinna przecież odpychać, a działanie jest wręcz odwrotne. Ale zostawmy już Gideona, przejdźmy do czegoś innego.
Na początek, warto byłoby wspomnieć. Że „Błękit szafiru” jest dosłowną kontynuacją wydarzeń opisanych w pierwszym tomie. Akcja drugiej części rozpoczyna się w tym samym momencie, w którym pożegnaliśmy się z Gwen i Gideonem. Przyznam, jest to niezwykle wygodne. Nie mamy problemu ze znalezieniem się w akcji, która wciąga już od pierwszej strony. Na dodatek, uważam, że autorka ma niezwykły dar opowiadania historii. Prze całe 358 stron nie spotkałam się z żadnym zastojem. Akcja wciąż pędzi, rozkłada się równomiernie, a każda strona aż kipi akcją. Często spotykane opisy nigdy nie nużyły i pozwalały wyobrazić sobie miejsca zarówno z teraźniejszości, jak i przeszłości.„Czerwień rubinu” pozostawiła po sobie wiele pytań, na które spodziewałam się odpowiedzi. Nie otrzymałam ich tak od razu, z niektórymi autorka nadal trzyma mnie w niepewności, jestem więc bardzo zadowolona, że trzeci tom trylogii mam w zasięgu ręki.
Bardzo zazdroszczę Gwendolyn umiejętności przenoszenia się w czasie. Ile bym dała, żeby tak jak ona, móc zobaczyć wystawne soirée lub poznać swoich przodków. Chętnie zakupiłabym taki swój własny chronograf, by bez przeszkód przeskakiwać między epokami. A to tylko przedsmak tego, co Kerstin Gier zaserwowała nam w tym temacie.
Na uwagę zasługują umiejętnie wplecione przepowiednie, których wyjaśnienia spodziewam się dopiero w ostatnim tomie. Póki co, przyjemność sprawiało mi dochodzenie o co w nich chodzi. Oczywiście, czegoś się domyślam, ale znając autorkę, jeszcze mnie czymś zaskoczy.
Przepowiednie nie są jedynym wplatanym elementem. Na początku (albo na końcu?) rozdziałów znajdują się fragmenty Kronik Strażników dające większy wgląd na wydarzenia z przeszłości.
Podsumowując, ”Błękit szafiru” niej jest gorszy od swojej poprzedniczki, jeśli nie lepszy. Całość wciąż czyta się szybko i przyjemnie, Jestem pewna, że gdyby nie szkoła i inne obowiązki, pochłonęłabym drugi tom Trylogii Czasu w zaledwie kilka godzin. Oczywiście, nie mówię, że książka mi się dłużyła – wręcz przeciwnie. Każdą stronę przewracałam z rosnącym zainteresowaniem kolejnych wydarzeń. Cała szczęście, ostatni już tom tej serii mam pod ręką, jedynie terminy biblioteczne powstrzymują mnie od kolejnego zanurzenia w świecie przygód Gwendolyn. Komu polecam: na pewno fanom Trylogii Czasu i twórczości Kerstin Gier ,a tym, którzy jeszcze nie znają Gwendolyn, zalecam sięgnięcie po pierwszy tom.
Seria "Trylogia czasu"
1. "Czerwień rubinu"
2. "Błękit szafiru"
3. "Zieleń szmaragdu"
Seria "Trylogia czasu"
1. "Czerwień rubinu"
2. "Błękit szafiru"
3. "Zieleń szmaragdu"
Przede mną dopiero "Czerwień rubinu", nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńJeśli zostanie mi trochę czasu po przeczytaniu wszystkich książek, które zalegają mi na półkach, chętnie zapoznam się z tą serią ;D
OdpowiedzUsuńO, największe chyba brawa należą się za to, że akcja pierwszej części kończy się w tym samym momencie kiedy rozpoczyna się druga, bo przeważnie tak nie jest - autorom zaczyna brakować pomysłów więc przeskakują kilka miesięcy, a nawet lat. Muszę, muszę znaleźć tę serię! :D
OdpowiedzUsuńNie nadążam z czytaniem, jeszcze nie ruszyłam z "Czerwienią rubinu” a tu już ”Błękit szafiru” :) Ale mam , czeka na półce , nie ucieknie :) Może przeczytam od razu wszystkie trzy części...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Muszę w końcu zabrać się za tą serię;)
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do tej serii i nie mogę się doczekać kiedy kupię sobie pierwszą część.
OdpowiedzUsuńTak , po tej recenzjii powinnam się za nią zabrać.Pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńCzekam właśnie na ostatnią część :)
OdpowiedzUsuńAh ja wręcz kocham tę serię! Czerwień pochłonęłam w niecałe dwie godziny w jedno letnie popołudnie, potem Błękit, moim zdaniem na lepszym poziomie niż poprzedniczka, a ostatnio i udało mi się przeczytać Zieleń.. zdecydowanie bezkonkurencyjną :) Kocham!
OdpowiedzUsuńTyle pozytywnych recenzji na temat tej serii.. Oj,koniecznie muszę się za nią wziąć!;)
OdpowiedzUsuńMuszę dopaść ten cykl:))
OdpowiedzUsuńMam zamiar zabrać się niedługo za pierwszą część, już czeka u mnie w kolejce na telefonie:D
OdpowiedzUsuńKurde, chyba nie ma się co zastanawiać tylko trzeba w końcu się zebrać i iść do księgarni po tą serię.
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM. Cała Trylogia czasu jest nieziemska.
OdpowiedzUsuńszybko przeczytałaś. Ja na razie czytam inne książki, ale mam zamiar się zabrać za tą serie jak tylko znajdę ją w bibliotece, na razie udało mi się zdobyć "Żelaznego króla"
OdpowiedzUsuńObie pierwsze części mam już za sobą:) Została mi ostatnia: "Zieleń szmaragdu".
OdpowiedzUsuńAaa! ja się czaję na tę serię już od jakiegoś czasu ;) muszę ją mieć, muszę! ;D
OdpowiedzUsuńOch, ja kocham tę serię, a Błękit wydawał mi się po tysiąckroć lepszy od Czerwieni, a Zieleń się w ogóle nie mieści w skali zajebistości :D
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zapoznam się z pierwszą częścią. :)
OdpowiedzUsuńOj koniecznie muszę ją przeczytać bo mnie zachęciłaś:D
OdpowiedzUsuńTytuł ksiązki w języku niemieckim do mnie nie przemawia, ale polski jest uroczy:)
Przede mną jeszcze pierwsza częśc, którą mam zamiar jak najszybciej złapac.
OdpowiedzUsuńMam w planach więc na bank przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTę trylogię wszyscy wychwalają, więc muszę się w końcu za nią zabrać!
OdpowiedzUsuńMuszę sięgnąć po pierwszą część, cała seria zapowiada się interesująco.
OdpowiedzUsuńWszyscy serię chwalą, a mnie od niej jakoś - coś odrzuca. Jednak mam w planach pokonanie tej niechęci i przeczytanie tej trylogii.
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam (baaaardzo) przeczytać pierwszą część, ale ostatnio jakoś nie mam ochoty. Chyba dlatego, że zbyt dużo książek czeka w kolejce :)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem - także czeka na mnie sporo książek...
UsuńU mnie w kolejce czeka tyle książek że na razie sobie odpuszczę, ale jeśli znajdę wolną chwilę na pewno przeczytam całą trylogię
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili :)
Ta trylogia czasu chodzi już za mną od jakiegoś czasu. Wciąż chodzę i chodzę po mieście ale brakuje czasu by wpaść do księgarni i zaopatrzyć się w pierwszą część.:> Bardzo chcę przeczytać dlatego mam nadzieję, że uda mi się zdobyć pierwszy tom już w najbliższym czasie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKażdy zachwala tę trylogię od dłuższego czasu, że aż wstyd przyznać, że nawet na nią nie zerknęłam, gdy byłam w księgarni. Mam nadzieję, że szybko nadrobię ten błąd.
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami na temat tej serii, z pewnością kiedyś po nią sięgnę, jednak ostatnio mam bardzo mało czasu na czytanie :(
OdpowiedzUsuńCzytałam i zgadzam się całkowicie. ;) Cała seria jest cudowna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I oczywiście do obserwowanych dodałam. ^^
Nie czytałam tej serii, ale mam zamiar się z nią zapoznać.:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę serię i bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńDzięki za mały spoiler - jestem coraz bardziej ciekawa premiery w kwietniu, chociaż wolałabym, żeby ten miesiąc nie nadchodził (mam egzaminy;/)
a tak btw. - czy mogłabyś podesłać mi skrypt, albo kod html, chociażby w komentarzu do tego świetnego banerka z Igrzysk *-*? Bardzo chciałabym taki u siebie, ale mam problem ze wstawieniem go. Jeśli to żaden problem, to może być w komentarzu w ostatnim z moich postów :D
Och szkoda z tym odliczaczem :( A może na pocztę by się dało? Mój adres to blair.blake@wp.pl
UsuńCo do małego spoilerka - od razu podniosłaś mi ciśnienie :P Wynika z tekstu, że Will może... kochać naszą główną bohaterkę. Skoro potrzebuje tego specyfiku dla siebie *-*
Zastanawiałam się czy przeczytać trylogię i chyba się do niej wreszcie zabiorę ;)
OdpowiedzUsuńsuper recenzja
loveeread.blogspot.com
Ja dopiero zamierzam się wziąć za tą trylogię. Nie odpuszczę, bo wszelkie recenzje zachęcają :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest dosyć fajna, ale fabuła już nie bardzo.
OdpowiedzUsuńCzytałam całą serię polecam :)
OdpowiedzUsuń