Tytuł: "Córka kata"
Oryginalny tytuł: "Die Henkerstochter"
Autor: Oliver Pötzsch
Tłumaczenie: Edyta Panek
Seria: -
Wydawca: Esprit
Liczba stron: 472
Moja ocena: 9/10
„Mamy martwego chłopaka ze znakiem czarownic na plecach i siarką w kieszeni. Jako główną podejrzaną mamy akuszerkę, której ktoś ukradł alraunę. I mamy bandę osieroconych dzieciaków, które wiedzą więcej, niż chcą powiedzieć. Przecież to nie ma żadnego sensu!” [s. 93]
Życie kobiety w XVII nie było proste. Wystarczył jeden bezpodstawny powód i już do tej pory normalnie żyjąca kobieta z miejsca stawała się czarownicą. A co robiło się z czarownicami? Czarownice trzeba było całkowicie wytępić... A sposoby na to przesądni ludzie mieli różne; od palenia na stosie, po tak zwaną „próbę wody”. Na czym takowa polegała? Do stóp oskarżonej przywiązywało się spory kamień i wrzucało się ją do wody. Jeśli wypłynęła, to nieomylny znak o konszachtach z diabłem. A jeśli nie ... to trudno. Właśnie do takiego świata przenosi nas Oliver Pötzsch w swojej powieści o wdzięcznym tytule „Córka kata”.
„Biały jak śnieg, czerwony jak krew...” [s. 184]
Niedługo po wojnie trzydziestoletniej bawarskim miasteczkiem Schongau wstrząsa seria tajemniczych i wyjątkowo brutalnych morderstw. Ofiarami są dzieci, czyli prawdopodobnie najmniej winne osoby. Co ciekawe, każde z nich na plecach ma wymalowany znak czarownic. Co on oznacza? O przestępstwo zostaje oskarżona akuszerka – Marta Stechlin. Jedynie miejscowy kat i jest przekonany o jej niewinności. Razem z młodym medykiem i córką Magdaleną na własną rękę decydują się śledztwo, które poprowadzi ich przez najmroczniejsze tajemnice swojego miasteczka. Tymczasem w Schongau rozpoczyna polowanie na czarownice...
„Możliwe, że nawet diabeł bał się schonagauskiego kata.” [s. 208]
Wszelakie tortury, miażdżenie kości, ścinanie głów i jeszcze wiele innych potwornych rzeczy to codzienność Jakuba Kuisla. Wydawać by się mogło, że po tylu latach wykonywania swojego fachu, dodając do tego obserwowanie wcześniej pracy swojego ojca, powinien być już do tego przyzwyczajony. Jednak po głębszym zastanowieniu widać, że postać opisana przez niemieckiego pisarza po każdej egzekucji, a także przed nią, ma wielkie wyrzuty sumienia. Dzięki temu Kuisl od razu zyskuje na realizmie. Schongauski kat trzyma się różnych innych zajęć, także ryzykownego zielarstwa, żeby utrzymać pięcioosobową rodzinę. W „swego rodzaju posłowiu” możemy się także dowiedzieć, że Pötzsch jest potomkiem dynastii Kuislów, tak więc niewykluczone, iż postać Jakuba Kuisla naprawdę przewinęła się przez karty historii.
„Nigdy nie bij osła, na którym siedzisz.” [s. 180]
Akcja powieści już od pierwszej strony zapowiada się na porywającą, która stopniowo będzie się rozwiązywać. Autor znakomicie rozłożył wszystko w czasie, tak, że niemal do końca nie jesteśmy niczego pewni. Nawet w momentach, kiedy nie miałam książki w rękach, zastanawiałam się nad rozwiązaniem zagadki. Przy okazji, przyznam, że końcowego efektu się kompletnie nie spodziewałam. Dodatkowo, w każdym rozdziale przybywa poszlak, jednak nie należy wierzyć im bezgranicznie, nie każda rzeczywiście mówi prawdę. Dzięki temu „Córka kata” staje się jeszcze bardziej ekscytująca, a rozwiązywanie tajemnicy morderstw dostarcza wrażeń.
„Ale... jak chcecie sobie z nimi poradzić? – wyjąkał Simon – Bądź co bądź, jest ich dwóch.
Kat uśmiechnął się szeroko.
-Nas przecież też.” [s. 369]
Także styl autora nie pozostawia wiele do życzenia. Wszelakie opisy, których zwykle nie cierpię, w tym przypadku były stonowane – nawet nie zauważałam, kiedy autor płynnie przechodził pomiędzy nimi a relacją z wydarzeń. Tych swego rodzaju słownych obrazów było niedużo, ale jednak dawały wyobrażenie o miejscach wydarzeń i społeczności małego miasteczka. W zaznajomieniu się z działaniami tych drugich pomaga zastosowana w „Córce kata” narracja trzecioosobowa, pokazująca przebieg wydarzeń z pierwszej ręki. Zdarzyły się nawet rozdziały z perspektywy tajemniczych mężczyzn i nie ukrywam, to one były najciekawsze.
„Prawdopodobnie to błogosławieństwo dla tego dziecka. Pomyśli, że to wszystko było tylko złym snem.” [s. 414]
Klimat towarzyszący czytelnikowi przy lekturze „Córki kata” jest złowieszczy, tajemniczy i niepowtarzalny, jednym słowem wyjątkowy. Dlatego nie waham się przed poleceniem tej książki wszystkim. Każdy może znaleźć tutaj coś dla siebie, gdyż autor zastosował nietypową mieszankę: zbrodnię, wszechobecną tajemnicę wraz z romansem i interesującym podłożem historycznym połączył w sposób poukładany, dzięki czemu wszystko składa się w kompletną całość. Te i jeszcze inne czynniki składają się na to, że czas poświęcony „Córce kata” na pewno nie będzie stracony.
Za możliwość zastanowienia się nad rozwiązaniem zagadki dziękuję Wydawnictwu Esprit!
Brzmi zachęcająco, i do tego tak wysoka ocena.
OdpowiedzUsuń;)
Do tej pory omijałam recenzje tej książki. Tak jakoś. Ten nagłówek mnie zmylił i bach! Przeczytałam opinię, po lekturę też chyba sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam ochotę na tę książkę. Skusiłaś mnie nią jeszcze bardziej :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czyli dobrze wybrałam, jeśli chodzi o kolejną książkę do recenzji :) Już się nie mogę doczekać paczki i "Córki kata". Napisałaś świetną recenzję i sama mam teraz chętkę na wspomniane fragmenty pisane z perspektywy tajemniczych panów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Angie Wu
www.zrecenzujemy.blogspot.com
Jakoś mnie do niej nie ciągnę, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele recenzji za temat tej książki i mam nadzieję, że w końcu będę miała okazję ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńmam coraz większą ochotę na tę książkę
OdpowiedzUsuńgdzie nie wejdę, to czytam pozytywne opinie
pozdrawiam!
Również czytałam i bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/
Książkę mam na oku :)
OdpowiedzUsuńRównież spotkałam się z wieloma pozytywnymi recenzjami, muszę w końcu ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytał tyle pozytywnych recenzji tej książki i nabrałam ochoty żeby po nią sięgnąć :D
OdpowiedzUsuńKsiążka jest cudowna, to jest to co lubię, a ta trzyma w napięciu i nie nudzi :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać! :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy podobne wrażenia po lekturze:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zabieram za jej czytanie :D:D
OdpowiedzUsuńChętnie kiedyś sięgnę, bo zapowiada się ciekawie. A i taka wysoka ocena też zachęca ;)
OdpowiedzUsuńMam coraz większą ochotę na nią :)
OdpowiedzUsuńJest w planach już od jakiegoś czasu:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Wydaje się ciekawa i nietuzinkowa. Muszę ją przeczytać :D
OdpowiedzUsuńMam coraz większą ochotę zacząć to czytać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :))
"Córka kata" bardzo mi się podobała, bardzo miło wspominam lekturę tej książki :)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo nie byłam zainteresowana tą książką, twierdząc, że nie jest dla mnie. Jednak po tylu pozytywnych opiniach zaczynam zmieniać zdanie.. :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar NA BANK ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńPo wczorajszej wizycie u ortodonty, stwierdzam, że to też taki rodzaj kata.
OdpowiedzUsuńDużo makabrycznych opisów? D:
Czytałam, i miło wspominam! ;)
OdpowiedzUsuńMusze musze muuszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka!
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam chęć na tę pozycję. Na pewno ją przeczytam jak tylko uporam się z obecną listą.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu mam chęć na tą książkę. Muszę się tylko ogarnąć z obecną listą :-)
OdpowiedzUsuńWydawnictwo esprit ostatnio wydaje coraz więcej książek, które chciałabym przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka;) Bardzo miło ją wspominam;)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać, bo wydaje mi się, że przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńTytuł recenzji masz boski :D
OdpowiedzUsuńJak ta książka wyszła to nic zupełnie mnie nie ciągnęło do niej. Ale widzę, że chyba jednak zmienię zdanie i wrzucę na listę do przeczytania :)
Mam nadzieję przeczytać wkrótce "Córkę kata", tyle dobrych opinii krąży o niej wśród blogerów:) I ta okładka - naprawdę zachęcająca:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do wzięcia udziału w moim konkursie:)
Właśnie jestem w trakcie tej książki. Jest genialna!
OdpowiedzUsuńKolejna książka, którą chcę od jakiegoś czasu przeczytać. Teraz czytając Twoją recenzję zaczęła mi przypominać fabułą "Mistrzynię sztuki śmierci" Ariany Franklin.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
OdpowiedzUsuńKsiążki jeszcze nie czytałam, jednak wszystko przede mną. Uwielbiam takie klimaty:)
Cieszy mnie ta pozytywna opinia, bo chciałabym przeczytać tę książkę, a bardzo różne, często niezbyt pochlebne recenzje o niej czytam ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, więc na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSam tytuł książki brzmi intrygująco, opis tym bardziej... Chyba poświęcę trochę czasu temu dziełu :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu zapoznać się z tą książką. ;3
OdpowiedzUsuńMnie jakoś do niej nie ciągnie, sama nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńChciałabym serdecznie zaprosić Ciebie, oraz osoby, które przeczytają ten komentarz, na losowanie odbywające się na moim blogu. Jest to pierwsze z wielu, które zamierzam przeprowadzić. Ma ona za zadanie odnaleźć nowych właścicieli dla książek, które zostały zapomniane. Zerknij i zapoznaj się z zasadami!
Pozdrawiam serdecznie.
Łędina z Wielkiej Biblioteki Ossus.