sobota, 20 października 2012

Sztuczne życie

Tytuł: Okup
Oryginalny tytuł: Blood Ransom
Autor: Sophie McKenzie
Seria: Więzy krwi #2
Wydawca: Akapit Press
Liczba stron: 416 
Moja ocena: 7/10

„- Jezu – powiedział.
- Niezupełnie – odpowiedział Teo, stojąc za mną. Mam na imię Teo.” [s.256]

Świat idzie do przodu. Codziennie wprowadzane są nowe innowacje, wypierając stare i czyniąc życie łatwiejszym. Przecież 60 lat temu nawet nie myślano o tak pomocnym czasami wynalazku, Internecie. Tak samo dzisiaj nie myślimy o inżynierii genetycznej. A za kilkadziesiąt lat? Czy wizja Sophie McKenzie stanie się prawdopodobna?

„Nie jestem rzeczą, którą można kraść.” [s. 154]

[SPOILER Z POPRZEDNIEJ CZĘŚCI]W poprzedniej części, Rachel i Teo odkryli, że są pierwszymi na świecie doskonale sklonowanymi ludźmi. Dokonał tego Elijah Lazio – szalony naukowiec mający obsesję na punkcie genetyki. Teo dowiaduje się również, ze jest klonem swojego stwórcy, który chce zastąpić swoje stare i powoli psujące się serce młodym i przede wszystkim zdrowym organem chłopca.[KONIEC SPOILERU]
Dla ich własnego bezpieczeństwa, Rachel I Teo zostają rozdzieleni i przeniesieni wraz z rodzinami w zupełnie nowe miejsca. Tam już bezpiecznie mogą ukrywać się przed Elijahem Lazio, a także RAGE – Niezależną Armią Występującą Przeciwko Inżynierii Genetycznej, której najważniejszym celem jest położenie kresu klonowaniu ludzi, a także samym klonom...
Pewnego dnia Rachel znika bez wieści. W prasie pojawiają się pogłoski o samobójstwie dziewczyny, jednak Teo nie może w nie uwierzyć. Czuje, ze za zniknięciem jego przyjaciółki stoi Elijah lub RAGE. Pewien obaw, wyrusza przez Atlantyk do Szkocji.

„Teraz wiem, że czasami nie należy nic mówić. Czasami trzeba pozwolić ludziom samym przejść przez pewne sprawy... pozwalając im zaakceptować życie takim, jakim ono jest.” [s. 213]

„Okup” jest kontynuacją „Więzów krwi”, które czytałam już jakiś czas temu. Ten fakt jednak w żadnym wypadku nie przeszkadzał w odbiorze książki. Po pierwsze, obie książki zawierają różne historie; łączy je tylko para głównych bohaterów i ogólny temat - klonowanie. Oczywiście, nie jest także możliwe kompletne odseparowanie od poprzedniej części. W takim wypadku Sophie McKenzie zgrabnie wprowadza krótkie objaśnienia, dostatecznie objaśniające sytuację. Tak więc, nawet, jeśli nie czytało się „Więzów krwi”, „Okup” stoi otworem dla każdego.
Bohaterowie są w miarę dobrze wykreowani, ale nie ukrywajmy, „Okup” to książka adresowana raczej do tej młodszej młodzieży, więc nie spodziewajmy się fajerwerków na tym polu. Na pierwszy ogień idzie Rachel. W tej postaci denerwować może przede wszystkim przesadzona ufność. Ja rozumiem, że dziewczyna może być jeszcze głupiutką nastolatką, ale żeby samemu ładować się w pułapkę? To już chyba lekka przesada.
Z kolei Teo coś za bardzo chce zgrywać wielkiego bohatera i aż dziw, bo autorka mu pomaga. Nie wiem, jak to jest  w praktyce, ale chyba trochę ciężko jest piętnastolatkowi przelecieć Atlantyk w miarę bez większych problemów. Poza tym, powszechnie wiadome jest, że nastoletnie dziewczyny marzą o księciu na białym koniu. W tej książce odnajduje się w tej roli właśnie Teo. Jednym się to spodoba, innym przeciwnie, mnie ten typ się już chyba znudził. Nie zapominajmy jednak, że „Okup” to książka dla mało wymagającej młodzieży, więc na to oko można spokojnie przymknąć. Skupmy się na pozytywach, których mamy na szczęście więcej.
Chyba warto wspomnieć o podzieleniu akcji pomiędzy dwójkę bohaterów. Dzięki temu każdy z nich ma okazję zaprezentować czytelnikowi wydarzenia ze swojego punktu widzenia, dostarczając większej ilości szczegółów.. Okazało się to bardzo dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza, kiedy Rachel i Teo przebywali osobno. Jednocześnie obawiałam się, ze przeskoki w narracji będą chaotyczne, jednakże także i tutaj Sophie McKenzie znalazła dobre rozwiązanie. Każdy rozdział został opatrzony odpowiednim imieniem osoby relacjonującej wydarzenia w tym fragmencie.
Nie można nie zwrócić uwagi na akcję porywającą już od pierwszych stron. W tym przypadku adnotacja umieszczona na okładce z tyłu jest jak najbardziej prawdziwa, bo „Okupu” rzeczywiście nie odkłada się, dopóki nie pozna się zakończenia. Co prawda, raczej nie zaskakującego i nie wbijającego w fotel, jednak środkowa część książki całkowicie to rekompensuje. Każdy rozdział kończy się lekkim niedopowiedzeniem ze strony autorki, co nie zostawia innego wyjścia, jak po prostu czytać dalej. A dzięki temu „Okup” pochłania się z zatrważającym tempie.
W związku z tym wszystkim, ”Okup” był książką emocjonującą i przyjemną w odbiorze. To typowe czytadło młodzieżowe, dlatego też nie ma w nim niczego, co mogłoby pozostać w pamięci na dłużej. Jednak mimo wszystko polecam – czas spędziłam naprawdę miło, a thriller McKeznie był dla mnie miłą odskocznią od zabieganego życia codziennego.
Seria Więzy krwi:
1. "Więzy krwi"
2. "Okup"
***************
Trochę tu pusto, prawda? W ramach rekompensaty, spodziewajcie się konkursu w najbliższych dniach ;)



21 komentarzy:

  1. Nie czytałam pierwszej część, ale może kiedyś się zapoznam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce, ale pewnie dlatego, że to seria. W sumie może nawet kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc, to w ogóle nie słyszałam o tej serii ani o autorce. Jednak po Twojej recenzja widzę, że nawet warto to zmienić. Więc jeżeli któraś z tych książek wpadnie w moje ręce to na pewno dam im szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli czas pozwoli to czemu by nie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale cytaty, które podałaś spodobały mi się, więc myślę, że cała książka może okazać się niezłą lekturą. Jeżeli trafię gdzieś na "Więzy krwi" to skorzystam z okazji i przeczytam ją, a później rozejrzę się za "Okupem".

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam pierwszej części, ale jeśli wpadnie mi w łapki to chętnie się za nią zabiorę. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam żadnej serii, a jeśli spotkam to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aktualnie mam maaasę książek do przeczytania, dlatego raczej odpuszczę sobie tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Idę okupować bibliotekę, zmuszę by zakupili tę pozycję ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam tej serii, ale myślę, że kiedyś nadrobię ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. chciałam napisać, że pomysl z narracją pierwszoosobową obydwu bohaterów nie jest raczej pomysłem autorki tej ksiązki, gdyż z taką sytuacją można zapoznać się w książkach Ricka Riordana "Zagubiony Heros" i "Syn Neptuna". Z tych właśnie książek wiem, że pomysł jest bardzo wygodny dla czytelnika. Może zabiorę się za tą książkę.
    mam nadzieję, że znakdziesz więcej czasu na czytanie książek i pisanie tego bloga.
    Busio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym zdążyła przeczytać Riordana, to bym wiedziała, a tak to nie :/

      Usuń
    2. spoko:p Ale proszę, przeczytaj go! I kiedy przeczytasz Hyperversum??? Ta cegiełka jest naprawdę wspaniala. Dobrze o tym wiesz bo bez przerwy ci o tym mówiłam...

      Usuń
  12. Zdecydowanie podziękuję skoro to książka dla młodszej młodzieży.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zastanowię się, bo fajnie opisane, ale określenie "młodsza młodzież" mnie zraża, tak trochę. :/

    OdpowiedzUsuń
  14. Wypożyczyłam tę książkę w bibliotece, bo pamiętałam ją z wielu recenzji. Dopiero po przeczytaniu Twojej recenzji, dowiedziałam się, że jest tu druga część jakiejś serii. Szczęściem jest to, że do przeczytania "Okupu" nie jest potrzebna znajomość "Więzów krwi".
    Co mogę powiedzieć teraz, kiedy jestem w połowie lektury?
    Dobrze się czyta, można nawet powiedzieć, że w jakimś stopniu wciąga. No a poza tym, nie jest to książka, która powiela jakiś przetarty schemat, w jest dość oryginalna.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałam... ale chyba sobie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Być może przeczytam, jeszcze się zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
  17. wychodzi na to że jestem już za stara na książkę :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba jednak odpuszczę sobie tę książkę...

    OdpowiedzUsuń

Oczywiście za każdy komentarz jestem niezmiernie wdzięczna, więc skoro już tutaj jesteś, zostaw po sobie ślad ;)