Tytuł: Przyszłość
Oryginalny tytuł: Infinity
Autor: Rachel Ward
Tłumaczenie: Anna Dorota Kamińska
Seria: Numery
#1 Czas uciekać [RECENZJA]
#2 Chaos [RECENZJA]
#3 Przyszłość
Wydawca: Wilga
Liczba stron: 278
Moja ocena: 7/10
„Prziecież nie da się zatrzymać
przy sobie kogoś, kto już odszedł. Nauczyłem się tego w najbardziej bolesny
sposób.” [s.179]
Nic nie jest pewne. No, może oprócz tego, że umrzemy. Ale
jak? Kiedy? Spokojnie, czy ze strachem? Nikt nie powinien tego wiedzieć,
prawda? I na szczęście, ludzie żyją z dnia na dzień, nie wiedzą nic o swojej
śmierci. Wszyscy… Wszyscy, oprócz bohaterów ostatniej już części „Numerów”
Rachel Ward. Oni wiedzą. Adam, Sara i mała Mia. Na pozór normalne osoby. Można
by powiedzieć nawet, że rodzina. Ale czy aby na pewno?
„Pokazali mnie w telewizji tylko
jednego dnia, ale to był ostatni dzień, kiedy większość ludzi oglądała
telewizję. (…) Dlatego tkwię we wspomnieniach wszystkich jako ten chłopak z
szaleństwem w oczach i bliznami na twarzy, który gapi się w kamerę i wrzeszczy
o końcu świata. I pamiętają mnie, bo miałem rację. Świat się skończył – w każdym
razie świat, jaki wszyscy znali.” [s.12]
Jest rok 2029, minęły
już dwa lata od dni Chaosu. Adamowi udało się uratować wtedy wiele istnień, ale
ludzie wciąż żyją w prowizorycznych osadach, z nadzieją na poprawę losu. Wielu
straciło bliskich. Wielu groziło ogromne niebezpieczeństwo, a mimo to wyszli
cało z opresji. Adam, Sara i mała Mia są wreszcie razem, ale ciągle uciekają.
Wyczuwają wokół siebie rosnące zagrożenie. Adam widzi w oczach ludzi numery –
daty śmierci. Mia ma także dar. Podczas pożaru zmieniła swój numer. Czy to
znaczy, że może każdemu ukraść jego numer i życie? Co będzie, gdy znajdzie się
ktoś, kto chciałby żyć wiecznie?
„Jeśli nie jesteś z nami, jesteś
przeciwko nam.” [s.99]
„Przyszłość” to już ostatnia część trylogii „Numery”.
Pamiętam, że do poprzedniej części miałam kilka zastrzeżeń, jednak z radością mogę
stwierdzić, że w trzecim tomie to, do czego doczepiłam się ostatnim razem,
zupełnie zanikło. Mam tu na myśli przede wszystkim przerywniki w postaci mniej
lub bardziej wulgarnych słów. Dzięki temu może wydawać się, że język pani Ward
jest jeszcze bardziej przystępny niż w poprzedniej części, co oczywiście
musiało mieć swój wkład w tym, że „Przyszłość” przeczytałam tak szybko. Jeśli dołożyć
do tego jeszcze wartką akcję, to czemu się tu dziwić?
„– Wiem, jak to jest – zaczyna Siwy
– jak to jest być innym. Dochowywać tajemnic. Ale niektóre tajemnice są jak
rak, zżerają człowieka od środka. Nie ma nic złego w zdradzeniu takiego
sekretu.” [s.85]
Pod koniec poprzedniej części autorka zostawiła sobie otwartą
furtkę na kilka ciekawych wątków i, osobiście, zastanawiałam się, który z nich
będzie tym razem dla autorki najważniejszy. Może i podświadomie, ale
najbardziej zainteresowana byłam darem Mii, więc poczułam się usatysfakcjonowana,
gdyż ten, jak i wiele innych części tej historii zostało doprowadzonych do
końca. Cieszę się z tego, bo nie za bardzo lubię otwarte zakończenia. Pomimo
tego, że na końcu „Przyszłości” jest mały znak zapytania, nie przeszkadza mi to
i czuję się w pełni usatysfakcjonowana zwieńczeniem trylogii „Numery”.
„– Każdy dźwiga jakiś ciężar –
tłumaczy. – Ja mam teorię, że dostajemy tyle, ile możemy udźwignąć. Niektórzy z
nas mogą znieść więcej niż inni.” [s. 109]
Tak, jak i w poprzedniej części, narracja prowadzona jest z
dwóch punktów widzenia – Sary i Adama. Każde z nich miało swój własny pogląd na
sytuację, każde z nich miało inne uczucia. Z początku myślałam, że prościej
byłoby zmienić wszystko w trzecioosobowy reportaż, ale zważając właśnie na
różnice między bohaterami, cieszę się, że autorka nie zmieniła formy narracji. Zarówno Sara, jak i Adam, mają równe pole do wypowiedzenia swoich myśli, a co
za tym idzie, jesteśmy ze wszystkim „na bieżąco”.
„Zawsze, kiedy tylko na kogoś
spojrzę, widzę jego numer – datę śmierci tej osoby. Nienawidzę tego. Nienawidzę
uczuć, które przychodzą z numerami.” [s.13]
Trzeci tom to niestety już koniec świata „Numerów”, więc
wypadałoby zrobić jakieś posumowanie całej serii. Może i pierwszy tom cyklu był
najgorszy, to cieszę się, widząc, że z każdą kolejną częścią autorka podnosi
poziom. Książki może i nie zaliczają się do wybitnych, ale według mnie warto
znaleźć dla nich czas, chociażby z uwagi na ciekawą historię, czy wartką akcję.
Myślę, że wszyscy Ci, którzy poznali historię Jem i Adama, będą chcieli
zobaczyć jakie zakończenie autorka przewidziała dla bohaterów. Czytając
pierwszy tom, nigdy bym nawet nie przypuszczała, gdzie będzie mogła nas
zaprowadzić ta właśnie historia.
Za możliwość poznania ostatniej części Numerów dziękuję wydawnictwu Wilga!
Szczerze mówiąc to ledwo przebrnęłam przez pierwszy tom. Dlatego kolejnych nie mam zamiaru ruszać :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po nią w przyszłości!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Swego czasu strasznie chciałam tę serię przeczytać, ale już mi przeszło.
OdpowiedzUsuńniedawno po raz pierwszy usłyszałam o tej trylogii i od razu zapragnęłam ją przeczytać. niestety - moje marzenie jeszcze się nie spełniło.. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko pierwszy tom, który bardzo mi się podobał i mam w planach kolejne;)
OdpowiedzUsuńMam w planach pierwszy tom, zapowiada się ciekawie. Choć czytałam niezbyt pozytywne opinie, to mam zamiar dać tej trylogii szanse.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwsze dwa tomy, trzeci czeka na półce i wkrótce się za niego wezmę. Jak dla mnie pierwsza część była lepsza niż druga, niezbyt przekonuje mnie ten podwójny punkt widzenia bohaterów, często w drugiej części się powtarzali.. W każdym razie jestem ciekawa trzeciego tomu :3
OdpowiedzUsuńAh, a ja nawet nie przeczytałam jeszcze pierwszego tomu! No nic, będę musiała się szybko musiała zabrać za tę serię, bo coraz bardziej zaczyna mnie intrygować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Może kiedyś w końcu zabiorę się za tę serię;)
OdpowiedzUsuńJakoś bardzo lubię tę serię i żałuję, że trzeci tom jeszcze nie wpadł w moje ręce, ale na pewno wkrótce nadrobię zaległości. Jestem bardzo ciekawa, jak się to wszystko skończy. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i odniosłam podobne wrażenie co ty. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom był straszny, tak więc jakoś nie śpieszy mi się do zapoznania z kolejnymi. ;(
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom, w którym strasznie irytował mnie przesyt wulgaryzmów. Drugą i trzecią część mam w planach.
OdpowiedzUsuńLektura pierwszej części tej serii skutecznie zniechęciła mnie do sięgnięcia po kolejne tomy :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze ani jednego tomu tej serii, ale mam ją w planach, bo widziałam sporo pozytywnych opinii ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale zamierzam:) Zapowiada się interesująco:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na mojej półce gości pierwszy tom i to już dłuuugi czas. Na razie się za serię nie biorę, ale w końcu będę musiała się przekonać co posiada ta seria, że tak ją wiele osób zachwala :P
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę sięgnąć po pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńLubię tę serię, ale 3 część jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuń