środa, 25 kwietnia 2012

Uprowadzona czy uratowana?

Tytuł: "Uprowadzona"
Oryginalny tytuł: "Stolen"
Autor: Lucy Christopher
Tłumaczenie: Anna Dorota-Kamińska
Seria: -
Wydawca: Wilga
Liczba stron: 328
Moja ocena: 10/10

„ – Nie słyszałeś ich... na to musiałbyś mieć słuch Supermana – prychnęłam.
- A kto powiedział, że nie jestem Supermanem? – Patrzyłeś na mnie pod słońce, z jednym okiem zamkniętym. Wzruszyłam ramionami.
- Gdybyś był Supermanem, już byś mnie uratował – wymamrotałam.
- A kto powiedział, że cię nie uratowałem?
- Każdy by powiedział, że nie.
- No to każdy źle myśli.”*

Chyba każda dziewczynka, wzorem księżniczek z bajek, marzyła kiedyś o ratunku pochodzącym od księcia na białym koniu. Nieważne przed czym, byleby tylko móc odjechać w stronę zachodzącego słońca i żyć długo i szczęśliwie. Ale co jeśli będzie to ratunek od współczesnego świata? A dodatkowo ratunek w formie porwania?

Taką sytuację przeżyła szesnastoletnia Gemma. Lotnisko. Chwila do odlotu. Kłótnia z rodzicami i wycieczka do baru po kawę. Niestety, Gemmie brakuje monet. Ale co to? Jakiś przystojniak proponuje, że za nią zapłaci, a dodatkowo załatwia gdzieś ostatnie wolne krzesełko... Po prostu bajka, nie? Jednak w następnej chwili już tak kolorowo nie jest, a Gemma budzi się związana, odurzona i ukryta nie wiadomo gdzie. Zdana na łaskę i niełaskę porywacza. Ale czy to idealny moment na miłość?

Tak w skrócie można przedstawić fabułę „Uprowadzonej”, książki, która tylko z pozoru wydaje się nijaka i bez wyrazu. Jednak w środku kryje się coś więcej, z kąta nie wyłażą wampiry, a przedstawiona rzeczywistość nie jest nierealna. Gdzie swoją historię opowiada nam Gemma – teoretycznie przypadkowa dziewczyna, którą poznajemy na chwilę przed porwaniem. Od razu pomyślałam sobie, że córka „nadzianych” rodziców będzie kapryśna i rozpuszczona . Dlatego mocno zdziwiłam się, kiedy okazało się, że Gemma umie kopać, drapać i bić się, a nawet coś w tej pięknej główce ma.

Przebieg wydarzeń poznajemy z jej pespektywy, dlatego to szczególnie psychika tej postaci powinna zostać dobrze nakreślona. Pani Christopher ładnie wybrnęła tutaj z zadania, więc Gemma wydaje się być prawdziwą osobą, a nie szelestem kartek. Każde jej zachowanie zostało wystarczająco dobrze wyjaśnione, dzięki czemu nie miałam wrażenia, że dziewczyna działa chaotycznie i bez żadnego wcześniejszego przemyślenia.

Przez większą cześć książki mamy do czynienia z dwójką bohaterów. Drugim z nich jest Tyler, domniemany porywacz, który jednak uważa, że uczynił odwrotnie. Na początku kompletnie go nie rozumiałam i miałam ochotę posłać go na drzewo. Z czasem jednak udało mi się wykrzesać jeszcze odrobinę sympatii, bo Lucy Christopher postanowiła pokazać go w innym świetle, niż zawsze są postrzegani porywacze. Za to wielki plus, bo do tej pory jeszcze nikomu nie udało się manipulować moim „lubieniem’ bohaterów.

Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy zaraz po przeczytaniu pierwszego zdania była nietypowa forma książki. Autorka postanowiła, ze opowie wszystko z perspektywy Gemmy, z tym, że mamy okazję przeczytać prywatny list dziewczyny do samego porywacza. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam, więc na początku przekonana nie byłam, na szczęście później ten sposób bardzo przypadł mi do gustu, bo mogłam poniekąd poznać także myśli Tylera. Okazuje się, że wypada to całkiem ciekawie i jest miłą odmianą po łzawej narracji pierwszoosobowej w wielu młodzieżówkach.

Wybierając do recenzji „Uprowadzoną” nie spodziewałam się takiej skłaniającej do refleksji i mimo wszystko napisanej przyjaznym językiem książki. Byłam nastawiona bardziej na kolejne romansidło, z tym że obsadzone w nietypowej scenerii. Tymczasem historia opisana przez Lucy Christopher wciągnęła mnie tak, że całość pochłonęłam w nieco ponad dwa dni. Dlatego też w podsumowaniu, polecam tę powieść każdemu, kto ma ochotę na coś innego, a przy tym ciekawego. Myślę, że spodoba się każdemu, bez uwagi na wiek i upodobania czytelnicze. Czy może być lepsza rekomendacja?

**Lucy Christopher, „Uprowadzona”, przeł. Anna Dorota-Kamińska, Wydawnictwo Wilga, 2010, s.148. 

Za zaproszenie do umysłu porywacza dziękuję wydawnictwu Wilga!


**********************************

Dokładnie przez tydzień nie będę obecna ani tutaj, ani na Waszych blogach. Powód bardzo majówkowy - zwyczajnie znudziły mnie moje cztery ściany i wyjeżdżam. Ale za tydzień wszystko wróci do normy :)




33 komentarze:

  1. Książka już za mną i miło ją wspominam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę widziałam w bibliotece i po twojej recenzji widzę, że koniecznie muszę ją wypożyczyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zachęcająca recenzja :)
    i sama książka wydaje się być ok :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro taka zachęcająca ręcęzja i ocena wysoka to grzechem byłoby nie przeczytanie tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa recenzja, więc przydałoby się jej poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po okładce wnioskowałam, że to książka nie dla mnie, ale, kurczę, zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam zamiar za niedługo przeczytać.:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam już tę książkę na półce - na bank przeczytam, a po takiej recenzji mój apetyt wzrósł do maksimum!

    OdpowiedzUsuń
  9. I powiększa się lista "Muszę Mieć..."
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zachęciłaś mnie swoją recenzją do przeczytania tej powieści ;) Musze ją przeczytać.!

    Pozdrawiam,
    Panna Nikt

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajna książka. Chciałabym ją przeczytać jeśli tylko trafi w moje ręce.

    I udanego wyjazdu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miłego wyjazdu!
    Okładka jest dość dziwna, jak dla mnie, ale kolejna dobra recenzja przekonuje mnie do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka jest bardzo ciekawa. Również mi się podobała;)
    Miłego wypoczynku;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Od jakiegoś czasu mam chrapkę na tę książkę, ale do tej chwili nie byłam do niej przekonana, lecz może w wolnym czasie uda mi się po nią sięgnąć, bo z tego co piszesz może mi się spodobać :)

    Pozdrawiam,
    Pati ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieźle się zapowiada, trzeba przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Udanego wyjazdu :D
    Książka bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  17. Brzmi interesująco, ale jak na razie spasuje:D
    Miłego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdecydowanie coś dla mnie :) Brzmi świetnie. Muszę zacząc się rozglądac za tą książką, bo okropnie mnie skusiła ta recenzja...

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapowiada się interesująco. Czuję, że ta powieść by mi się spodobała. Historia nie wydaje się nietypowa, jednak Twoja recenzja całkowicie mnie przekonała, że warto zapoznać się z tą pozycją :)

    OdpowiedzUsuń
  20. No, no...będę musiała się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  21. No to chyba muszę się za nią rozejrzeć ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. fajna książka. Wsadze ją do swojej biblioteki :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam. Książka jest genialna, jedna z moich ulubionych. Genialny pomysł, świetni bohaterowie i sposób narracji. Mam na półce, wracam wielokrotnie do ulubionych fragmentów.

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak to okładka może zmylić człowieka ;) Ja też myślałam, że będzie to jakiś durny romans, a okazało się, że książka ma w sobie to coś.

    OdpowiedzUsuń
  25. Recenzja bardzo zachęcająca, więc sięgnę po tę ksiązkę.
    Buśbara ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Już od dawna mam na oku tą książkę, zbiera bardzo pozytywne opinie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Już dawno miałąm zabrać się za lekturę tej powieści, ale później jakoś mi umknęła. Cieszę się, że mi o niej przypomniałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam ją, wygrałam kiedyś. Tylko oczywiście nie mam kiedy jej przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  29. O, dobrze ją pamiętam. Miałam mieszane uczucia, lubię happy endy z wielką i szczęśliwą miłością, a ta historia jest bardziej życiowa, brutalna. I nadal przypomina mi się imię tego koguta, Słodki Jezu... I Tylera nie polubiłam do końca, lubię silnych facetów, a nie takich... no takich.
    Okładka to jest zbrodnia, i tyle.
    I gratuluję nawiązania współpracy recenzenckiej!
    Sowa, która w końcu wydostała się spod sterty podręczników.

    OdpowiedzUsuń
  30. Mimo tak pozytywnej recenzji nie jestem przekonana do tej książki, ale jak znajdę w bibliotece to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Oczywiście za każdy komentarz jestem niezmiernie wdzięczna, więc skoro już tutaj jesteś, zostaw po sobie ślad ;)