Tytuł: "Numery. Chaos"
Oryginalny tytuł: "Numbers. The Chaos"
Autor: Rachel Ward
Tłumaczenie: Anna Dorota Kamińska
Seria: Numery #2
Wydawca: Wilga
Liczba stron: 380
Moja ocena: 8/10
„Przed Numerami nie da się uciec.”
Liczby towarzyszą nam wszędzie. Na każdym kroku widzimy numery. W sklepie, na ulicy, a nawet w domach przewijają nam się przed oczami szeregi liczb. Zwykle nie zwracamy na nie uwagi, ale Adam tak nie może. W każdym miejscu i o każdej porze jego umysł prześladują Numery. W oczach każdej napotkanej osoby widzi jej śmierć. A wystarczy jeden rzut oka... Czy chciałbyś tak żyć?
Adami widzi w oczach ludzi numery. Tak jak jego mama Jem zna datę śmierci każdego człowieka, nawet tego spotkanego przelotnie na ulicy. Ale coś się zbliża. Katastrofa, w której zginą miliony ludzi. Prawie każdy dookoła ma ten sam Numer. 112027. Co wydarzy się w Londynie 1 stycznia 2027? O zbliżającym się złu wie tylko Adam i Sara. A jak na złość nikt nie chce im wierzyć. Co to będzie? I co w tej sprawie może zrobić dwoje nastolatków?
Szczerze? Po drugiej części „Numerów” spodziewałam się tylko powtórki z rozrywki. W końcu co jeszcze można wymyślić na ten sam temat? Sięgając po książkę miałam przed sobą wizję kolejnej przeprawy przez schematy, które przecież znam już z pierwszej części. I tu pani Ward mnie miło zaskoczyła, bo otrzymałam zupełnie coś innego. O ile w pierwszej części niebezpieczeństwo nie sięga na aż tak wysoką skalę, to w dwójce osiągnęło ono szczyt. Niemalże do końca nie wiemy co wydarzy się tego feralnego dnia, więc nasze zainteresowanie wzrasta z każdą stroną. Zresztą nic dziwnego, książka musi mieć w sobie to „coś”, żebym przeczytała ją w niespełna jeden dzień. A więc „Numery. Chaos” ma tego „czegoś” pod dostatkiem...
Przyznam, że nie często mam okazję czytać książkę, gdzie jednym z głównych bohaterów jest chłopak, w tym przypadku Adam. Nie do końca było tak, że polubiłam go od pierwszej strony, z początku irytował mnie tą swoją niecierpliwością i łatwością, z jaką wpadał w kłopoty. Później zachodzi w nim przemiana – już nie jest taki jak przedtem, staje się przede wszystkim dojrzalszy i może troszeczkę mądrzejszy, ostrożniejszy. Tak, to będzie mniej więcej ten moment, w którym zaczynam go lubić.
To nie koniec, bo głównych bohaterów mamy dwóch. Sara to dziewczyna bardzo tajemnicza, nie lubi, gdy ktoś wie o niej za dużo. W ostatnim czasie została ciężko doświadczona przez los, na dodatek w miejscu, gdzie teoretycznie powinna czuć się bezpiecznie. To wydarzenie w znaczącym stopniu odbiło się na jej psychice, zostawiając w niej ślad, przez co dziewczyna jest bardzo nieufna i niechętnie poznaje ludzi. Z kolei Sarę polubiłam już na starcie. Wydaje się całkiem sympatyczną dziewczyną, tylko troszeczkę zamkniętą w sobie.
Jak to teraz często bywa, przebieg wydarzeń poznajemy dzięki pierwszoosobowemu sposobowi prowadzenia narracji. Jednak w tym przypadku autorka dodała do niego pewne urozmaicenie. Akcję, jak i swoje odczucia przekazują nam na przemian Adam i Sara. Z początku uważałam, że można by było to zmienić w reportaż trzecioosobowy, jednak z perspektywy czasu uznałam jednak pomysł pani Ward za dobry. Z pewnością nie poznalibyśmy wtedy tak wielu odczuć postaci, a przeżycia bohaterów zostałyby uogólnione.
W drugiej części „Numerów” odnajdą się także fani dystopii. Akcja dzieje się w dosyć niedalekiej przyszłości, dokładnie w 2026 roku, jednak autorka pokusiła się o zaprezentowanie czytelnikom kilku nowinek technicznych. Tak więc, z książki dowiadujemy się na przykład o czipowaniu nowonarodzonych dzieci. Jak dla mnie, nie chciałabym być kropką na ekranie, dlatego zwrócę jeszcze uwagę na wprowadzenie do szkół palmtopów i ogólne skomputeryzowanie oświaty. Co jak co, ale na to przystać mogę.
Rachel Ward ukazuje nam także swoją wizję przyszłości od strefy geograficznej czy biologicznej. Tak więc, w 2026 roku Japonii grożą kataklizmy w postaci wybuchów wulkanów, w Londynie przewiduje się zalanie wodą z Tamizy, a dodatkowo wszędzie występują problemy w dostawach prądu. A to już za czternaście lat! Fikcja literacka, czy może prawdopodobna wersja kataklizmów z przyszłości?
Ale w morzu zalet dopatrzyłam się także jednego minusa. Tak jak i zresztą w części poprzedniej, książka nadal pełna jest przekleństw. Książka jest nimi przepełniona, co niestety skutecznie przeszkadza w czytaniu. Jednak zauważyłam w warsztacie Rachel Ward pewną poprawę. Nauczyła się ona dawkować wulgaryzmy, dzięki czemu ich liczba zmniejszyła się i nie jest nim co drugie słowo. A więc, widzę postęp – mam nadzieję, że w kolejnym tomie będzie i jeszcze troszeczkę mniej.
Część druga bez wątpienia spodobała mi się bardziej niż pierwsza. Do Jem i Pająka przekonana do końca nie byłam (coś mi nie pasowało, żeby osoby nieco starsze ode mnie używały takiego słownictwa...), za to Adama i Sarę pożegnałam z pewnym niepokojem na twarzy. Zresztą, całe zakończenie było bardzo emocjonujące, dlatego z niecierpliwością będę wypatrywać „Przyszłości”. Dla wszystkich nieprzekonanych: „Numery. Chaos” to niebanalna powieść, poruszająca wiele ważnych tematów i dodatkowo przedstawiająca wizję przyszłości. Jak widać, każdy znajdzie coś dla siebie.
Seria Numery zawiera:
1. "Numery. Czas uciekać" ----> RECENZJA
2. "Numery. Chaos"
3. "Numery. Przyszłość"
Chętnie przeczytam tą serie;p Wydaje się ciekawa;)
OdpowiedzUsuńmam wielką ochotę przeczytać tę książkę i zrobię to najszybciej jak się da :)
OdpowiedzUsuńCzytałam więcej mało pozytywnych recenzji dlatego po serię nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ta część jest najlepszą z całej serii. Trzecia, wg mojego odczucia, wypadła najsłabiej, bo mało realistycznie i trochę "na siłę", ale też jest dobra :)
OdpowiedzUsuńJeżeli kontynuacja jest lepsza od części pierwszej, to wiele dla mnie znaczy, bo oznacza, że autor sili się na nowe rozwiązania i nie zaniża poziomu. Co prawda akurat tej serii nie znam i nie do końca lubię tego typu fabuły, ale nie jest wykluczone, że kiedyś po 'Numery' sięgnę. Fajnie, że przekonała Cię narracja pierwszoosobowa - ja też zazwyczaj jej nie lubię, ale często jest uzasadniona i dostarcza jeszcze mocniejszych wrażeń. Co prawda u Pamuka spotkałam się kiedyś z przesadą w tym względzie (autor oddaje głos nawet drzewu, krowie i rysunkowi), ale generalnie muszę przyznać, że pierwszoosobowa narracja dużo daje i ułatwia wczucie się w emocje bohaterów.
OdpowiedzUsuńCzytałam.
OdpowiedzUsuńSeria stała się moją ulubioną. Trzecia część jest najlepsza.
Mnie osobiście wulgaryzmy jakoś szczególnie nie raziły, bo książka została napisana w narracji pierwszoosobowej, a Rachel Ward chciała przez to zapewne nadać autentyczności zwierzeniom dwójki nastolatków po przejściach.
Pozdrawiam!
http://my-logorrhea.blogspot.com/
Czytałam już jakiś czas temu, ale miło wspominam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
dużo słyszałam o tej serii i jeśli tylko będę mieć okazję, z pewnością przeczytam
OdpowiedzUsuńCzytałam i mam niemal identyczne odczucia. O niebo lepsza od swojej marnej poprzedniczki!
OdpowiedzUsuńCzytałam.;D Bardzo ciekawa seria. Może nie za bardzo wymagająca, jednak coś w sobie ma.;D
OdpowiedzUsuńJakoś nie ciągnie mnie do tej serii, więc sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji pierwszej części czytać:))
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zabrać za tą serię ;)
OdpowiedzUsuńNa półce czeka na mnie część pierwsza ;D
OdpowiedzUsuńJa już zapoznałam się ze wszystkimi trzema częściami i przyznam, że każda kolejna jest jeszcze lepsza od poprzedniej. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zamówiłam pierwszą część ;)
OdpowiedzUsuńCała seria przede mną, bardzo mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią przeczytałabym tą serię. Wydaje się być ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam na pewno, ale kiedy? Teraz mam na głowie masę sprawdzianów w szkole i nie wyrabiam na zakrętach xD
OdpowiedzUsuńMam w planach :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, tylu pozytywnych recenzji nie sposób zignorować :)
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno.:)
OdpowiedzUsuńw pierwszym tomie autorka rzeczywiście przesadziła z tymi przekleństwami, na szczęście za drugim razem nie popełniła tego błędu ;) Oj, muszę przeczytać, bo jedynka naprawdę mnie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część i nie mam ochoty na więcej. ;)
OdpowiedzUsuńPoluję na tą serię;)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom wciąż przede mną ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam ochotę zapoznać się z tą serią :)
OdpowiedzUsuńStrasznie bym chciała to przeczytać:)
OdpowiedzUsuńZe wszystkich serii, o których słyszałam w ostatnim czasie, ta interesuje mnie najbardziej - muszę, muszę poznać ją bliżej :D
OdpowiedzUsuńZamierzam przeczytać tą trylogię. :)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, więc mam nadzieję, że w końcu uda mi się zabrać i za tę serię.
OdpowiedzUsuńDruga część wydaje się być lepsza od swojej poprzedniczki. Jednak pierwszy tom skutecznie mnie zniechęcił do dalszej twórczości pani Ward :)
OdpowiedzUsuńSpotkałam się z bardzo negatywną opinią tej książki dlatego raczej po nią nie sięgnę i nic nie będzie w stanie mnie przekonać;)
OdpowiedzUsuńCała seria jeszcze przede mną, ale mam nadzieję, że uda mi się ją niedługo przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsza część z całej trylogii :D.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji czytać części pierwszej, ale mam w planach.
OdpowiedzUsuńUch... może coś ze mną nie tak, ale mi nie podchodzi praktycznie cała trylogia :-/
OdpowiedzUsuńA gdzie filmik, który ci pokazywałam Karolciu?! Mam zamiar zabrać się za książkę.
OdpowiedzUsuńCo z Hyperversum?
busio