piątek, 14 września 2012

Słuchając białego szumu

Tytuł: Baśniarz
Oryginalny tytuł: "Der Märchenerzähler"
Autor: Antonia Michaelis
Tłumaczenie: Renata Ożóg
Wydawca: Dreams
Liczba stron: 400
Moja ocena: 10/10

„On tylko ratuje swoją skórę. Przecież my wszyscy tak robimy.” [s. 32]

W każdym momencie komuś na świecie dzieje się krzywda. Ktoś jest chory, płacze, czy źle się czuje. Ktoś stoi na krawędzi mostu i patrzy w dół, ostatni raz patrzy na swoje dziecko, strzela. Co popycha ich w tym kierunku? Na Ziemi  ciągle dochodzi zarówno do małych rodzinnych dramatów, jak i wojen na ogromną skalę. Chyba cieszysz się, że Ciebie to omija, prawda? A jeśli tragedia rozgrywa się obok Ciebie, wręcz na Twoich oczach?

„Nie wiem, jak to jest, kiedy się umiera. (...) Nikt nie wyjaśnił mi, czym jest śmierć.” [s. 56]

Wszystko zaczyna się od niepozornej lalki pozostawionej w klasie. Okazuje się, ze należy ona do Abla – szkolnego outsidera. Ale mimo to Anna zakochuje się w nim do szaleństwa. Dlaczego? Co ją do niego tak przyciąga?  Bo Anna zna jeszcze inne oblicze Abla – smutnego baśniarza, samotnie opiekującego się młodszą siostrą. Opowieść, którą snuje Abel, fascynuję Annę do tego stopnia, że dziewczyna nie może o niej zapomnieć. Granica pomiędzy fikcją, a rzeczywistością zaczyna się niebezpiecznie zamazywać, do tego stopnia, ze nie wiadomo już, co jest prawdą, a co tylko częścią opowieści. Czy Anna dostrzeże to w porę?

„Dlaczego jedni ludzie są tacy, a drudzy inni? Dlaczego jedni są szczęśliwi, a inni nie? Dlaczego jedni mają pieniądze, a inni... Wiem, takie pytania zadają dzieci.” {s. 99]

Abel Tannatek – wagarowicz, outsider, handlarz narkotyków. To widać na pierwszy rzut oka. A co czai się w sercu chłopaka? Otóż Abel ma kogoś, kogo musi chronić. I tylko ta świadomość powstrzymuje go od zstąpienia na złą drogę. Robi tylko to, co musi, nawet wiedząc, że to do niczego dobrego nie prowadzi. Właśnie to sprawia, że w Ablu nie widzimy tylko tego, co myślą o nim wszyscy. Wraz z Anną zaglądamy w głąb życia chłopaka, co i rusz odkrywając kolejne fakty, nawet, jeśli nie zawsze są przyjemne.
Jest też Anna – dziewczyna z dobrego domu, która od samego początku widzi w Ablu coś więcej niż „polskiego handlarza pasmanterią”. To ciekawska osóbka, a zarazem odważna, nie cofa się przed wyzwaniami, co sprawia, że nie jest ona kolejną typową bohaterką powieści dla młodzieży. Te wszystkie dobre cechy sprawiają, że czasami chcielibyśmy widzieć siebie na miejscu postaci wykreowanych przez Antonię Michaelis.

„Czasami powinno się pomyśleć o śmierci. (...) Większość ludzi za mało o tym myśli. A potem, kiedy śmierć do nich przychodzi, jest już za późno. Wtedy już nie mają czasu na rozmyślania...” [s. 123]

Na samym początku powiem, ze jeżeli ktoś szuka ciepłej i prostej historii o dziewczynie z dobrego domu, która ni stąd, ni zowąd poznaje miłość swojego życia, to źle trafił. Wbrew tytułowi, nie jest to też bajka, którą z przyjemnością czyta się do poduszki, chociaż opis z okładki może być mylący. „Baśniarz” to przede wszystkim opowieść o miłości brata do młodszej siostry i ochronie malutkiej Michi przed całym złem na świecie. Co za tym idzie, nie będzie to także słodka opowiastka, bo „Baśniarz” to historia przepełniona smutkiem, w której jednak znajdziemy sporo  radości w postaci małych gestów.  Nie brak tu też brutalności; już sam prolog wzbudza zwątpienie, czy na pewno wybrałam dobrą książkę, bo początek spływa krwią. Dużą ilością krwi, co może budzić lekkie obrzydzenie, a zarazem coraz mocniej intrygować.

„To niedobrze nie czuć strachu.” [s. 137]

Wybory bohaterów nie zawsze były słuszne i aprobowane, jednak całkowicie zrozumiałe. Autorka doskonale poradziła sobie z kreacją bohaterów, dzięki czemu każdy jest wyrazisty i na długo zapada w pamięć. Dlatego też na ich decyzje przymykało się oko i po prostu się je akceptowało. Bohaterowie robili po prostu to, co należał w danych momencie, niezależnie od późniejszych konsekwencji.

„Dlaczego nie da się wygiąć na drugą stronę kubka po jogurcie, żeby wyjeść resztki?” [s. 161]

Klimat książki jest niezwykły. Tłumacz naprawdę się postarał, dzięki czemu słowa wręcz spija się z kartki, a na błędy stylistyczne nie ma miejsca. Znalazło się kilka literówek, jednak sporadycznie, co nie utrudniało czytania w większym stopniu.

„Baśniarzu, dokąd żegluje ten statek, na którego pokładzie się znajdujemy? Dokąd prowadzi twoja baśń? Kto płynie czarnym statkiem? Czy poleje się jeszcze więcej krwi?” [s. 169]

Narrację przez całą książkę autorka poprowadziła za pomocą narratora wszechwiedzącego, łącznie z fragmentami baśni snutej przez Abla. Nie ukrywam, były to moje ulubione fragmenty „Baśniarza”. Nie tylko ze względu na piękny dobór słów, ale na niezwykły klimat, który roztaczała wokoło. Z zaskoczeniem odkrywałam kolejne fragmenty układanki, powiązania pomiędzy opowieścią a rzeczywistością nastolatków, by w końcu odkryć niełatwe zakończenie.

„Nie przestawaj być szczęśliwą. (...) Może szczęście jest zaraźliwe.” [s. 266]

Podsumowując, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że „Baśniarz”, to jedna z lepszych książek dla młodzieży, jakie przyszło mi czytać w ostatnim czasie. Zresztą, chyba nie tylko dla młodzieży, bo dla mam owej młodzieży także.
Autorce udało się nie powielać schematów, dzięki czemu debiut (!) Antonii Michaelis odbieram jako powiew świeżości, co dziś jest przecież tak rzadko spotykane. Spodziewałam się płytkiej, mocno przewidywalnej historii miłosnej. Za to otrzymałam zaskakującą i miejscami wzruszającą oraz przejmującą historię, zawierającą elementy thrillera, powieści obyczajowej, czy dramatu. Nie wyobrażam sobie, żeby takie połączenie i to w takim wykonaniu mogło kogoś nie zadowolić, stąd zasłużone 10/10. Oby więcej taki opowieści!

„ - Mówi się, że oni zawsze wracają, prawda?
- Kto?
- Mordercy. Mordercy zawsze wracają na miejsce zbrodni.” [s. 271]

„Czasami mam problem z odróżnianiem szczęścia od smutku.” [s. 274]

„Najtrudniej jest wybaczyć samemu sobie.” [s. 295]

„Czasem, jak się czegoś bardzo pragnie, to się wydaje, że to się dzieje naprawdę.” [s. 344]


***************
Przypominam o konkursie, do którego możecie zgłaszać się jeszcze przez klika godzin (do północy).

25 komentarzy:

  1. zabieram się za nią zaraz po przeczytaniu lektury i tych 20 innych książek, które od dawna walają się po mojej liście...
    Cóż, co do krwi to się zgadzam. Najlepsze a zarazem najgorsze i najstraszniejsze jest chyba pierwsze zdanie. Ciekawe jak Kamila by na nie zaaragowała? Krew.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, swego czasu Upadła polecała tę książkę u siebie. Trochę się dziwiłam, że książką z tak mroczną okładką to nie jakiś horror, lecz właśnie historia braterskiej miłości. Skoro to już druga recenzja pozytywna, to chyba wpiszę "Baśniarza" na listę "must read... someday" :)

    Pozdrawiam,
    Angie Wu
    www.zrecenzujemy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Za niedługo też mam zamiar przeczytać tą wspaniałą książkę:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz słyszę o tej książce i bardzo mnie nią zainteresowalas. Będę się za nią rozglądać :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna pozytywna recenzja. Być może sięgnę, gdy będę miała ku temu okazję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swoją recenzją mnie skutecznie zachęciłaś - książkę muszę koniecznie przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  7. z chęcią bym przeczytała :) same pozytywne recenzje czytuję na jej temat :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka mi nie znana ale chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio trafiam na same przewidywalne młodzieżówki, więc ta książka będzie dla mnie miłą odmianą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie odmianą. Zachęciły mnie recenzję i cieszę się. że przeczytałam. Przepiękna historia. Także gorąco polecam :) A recenzja jest świetna :)

      Usuń
  10. Po przeczytaniu recenzji chętnie sięgnę po książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam o tej książce, ale zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Taka wysoka ocena..... i jak tu nie przeczytać?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z chęcią przeczytam. Zachęciłaś mnie swoją recenzją. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na pewno przeczytam :) P.S.Dodałam nowego posta na moim blogu ze stosikiem książkowym:) Zajrzysz? ksiazkowemiasteczko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Na pewno przeczytam :) P.S.Dodałam nowego posta na moim blogu ze stosikiem książkowym:) Zajrzysz? ksiazkowemiasteczko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Książkę muszę wreszcie sama poznać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale Ci zazdroszczę tej książki! Wspaniała recenzja <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetna recenzja, na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zazdroszczę, że ty już czytałaś. :-P
    Powiem szczerze, że właśnie tego oczekiwałam - prostej historii. Jednak dobrze wiedzieć, że książka jest czymś odmiennym. Zacznę ją czytać z innym nastawieniem niż początkowo. :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Powiem szczerze, że właśnie tego oczekiwałam - prostej historii. Jednak teraz podejdę do tego z innym nastawieniem, więc chyba też inaczej przyjmę całość. XD O rany... gadam od rzeczy. O.o

    OdpowiedzUsuń
  21. Po takiej recenzji grzechem byłoby nie przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakoś wcześniej nie rzucił mi się ten tytuł w oczy. Dopiero ostatnio zaczęły pojawiać się pozytywne opinie na jej temat, więc postanowiłam się jej przyjrzeć i sprawdzić, czy rzeczywiście ma w sobie to coś. Tylko najpierw muszę dorwać ją w swoje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Brzmi bardzo ciekawie, więc rozejrzę się za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Najlepsza książka dla młodzieży jaką czytałam w ostatnim półroczu.Naprawdę POLECAM!!!

    OdpowiedzUsuń

Oczywiście za każdy komentarz jestem niezmiernie wdzięczna, więc skoro już tutaj jesteś, zostaw po sobie ślad ;)