wtorek, 4 lutego 2014

Miłość w świetle reflektorów

Tytuł: Ostatnia spowiedź tom II
Autor: Nina Reichter
Seria: Ostatnia Spowiedź #2
Wydawca: Novae Res
Liczba stron: 345
Moja ocena: 7/10

„Zaufanie to cząstka duszy, którą oddajesz komuś w nadziei, że nadal pozostanie Twoja.”


Świat Ally Hanningan wali się w posadach, gdy miłość jej życia – rockman Bradin Rothfeld zostaje postrzelony i pada na scenę. Ally jest uczestniczką tamtych zdarzeń. Bezsilność i wspomnienia tamtych chwil na zawsze pozostaną jej najgorszym koszmarem.
Bradin jest w ciężkim stanie.
Co więcej, może pożegnać się ze światem sądząc, że dwie najbliższe mu osoby zrobiły mu świństwo. Tylko czy Ally i Tom rzeczywiście są niewinni?
Rozpoczyna się walka o życie rannego Bradina, a jego bliscy, odliczając feralne godziny, będą musieli zmierzyć się z grzechami, które być może nigdy nie zostaną odpuszczone.
Tom poprzysięga sobie, że już nie zbliży się do Ally.
Tylko czy facet, który dotychczas żył bez zasad dotrzyma obietnicy?

„Starożytni nie pisali nekrologów. U kresu drogi pytali tylko: „Czy kochał? Czy przeżył namiętność? Czy targały nim skrajności tak silne, że trzeba samemu ich doświadczyć, by kiedykolwiek móc zrozumieć ich sens? Czy postępował nielogicznie i pochopnie, często łamiąc reguły, by chronić coś, czego – jako nienamacalnego – nie mógł uchwycić. By chronić miłość?”. Jeżeli tak, odchodzi człowiek pełen nadziei i wiary. Odchodzi, pamiętając. Bo choć nie wszystko jest spisane na kartach, choć wiele pominięto, a może nie dostrzeżono, jego serce nigdy nie zapomni. A obraz sprzed jego oczu zawsze będzie tak samo wyraźny jak w tej właśnie chwili…”

Kiedy przeczytałam powyższy opis, już mniej więcej mogłam sobie zarysować akcję. Tym razem jednak okładka prowadzi w złym kierunku. Na jej podstawie możemy przypuszczać, że Czarny spędzi w szpitalu przynajmniej połowę książki. Domyślałam się także, co będzie się działo z pozostałymi bohaterami, w szczególności z Ally i Tomem. Gdzież indziej mogliby być, jak nie przy szpitalnym łóżku Bradina, martwiąc się o tę samą ukochaną osobę? Tak myślałam… a potem zaczęłam czytać. Niespodzianka! W sumie to cieszę się, że historia potoczyła się w troszkę innym kierunku, bo dzięki temu zachowała tę magię z pierwszego tomu. Zwłaszcza, że zakończenie jedynki jest jednocześnie początkiem dwójki, dlatego nie mamy problemu z aklimatyzacją – już od pierwszej strony zostajemy wrzuceni w wir akcji, która jest niestety już za bardzo przesycona beztroską zakochanych. Uwaga, w następnym akapicie będę narzekać.

„Kiedyś jest bezludną wyspą, zawsze bliższą niż "nigdy" i zawsze zbyt daleką od "teraz". Czekając na dzień odliczasz godziny. Czekając na "kiedyś" śledzisz zapamiętane myśli i niespełnione sny.”

Mam jednak takie wrażenie, że autorka trochę przekombinowała, chcąc uczynić tom II bardziej romantycznym. Po pierwsze, początek serii był pod tym względem świetny, naprawdę nic mu nie brakowało, nie był także zbyt słodki. Natomiast w części drugiej autorka tak jakby kompletnie od tego odchodzi po to, żeby mniej więcej co jedną ósmą książki główną bohaterka przypominała sobie, że przecież jej wybranek jest gwiazdą rocka, a co za tym idzie, ma mnóstwo rozhisteryzowanych fanek, które z chęcią wskoczyłyby mu do łózka na jedno skinięcie palcem. Dlatego Al kierowana zazdrością i niepokojem, że Bradin ją opuści, próbuje być od nich lepsza. Tylko jej nie wychodzi, w tym problem. Wtedy oczywiście następuje urocza scena zapewnień, że zawsze pozostanie tą jedyną, bla bla bla. Hej, mam, piętnaście lat, chyba powinny mnie rajcować takie rzeczy! Czy coś jest ze mną nie tak, skoro czułam się zupełnie odwrotnie? Powiem tak: słodkość w romansach jest nawet wskazana, bo bez niej to nie romans, ale z drugiej strony, co za dużo, to niezdrowo. Gdzieś po drodze pomiędzy pierwszą i drugą częścią serii autorka zgubiła to, co tak mnie urzekło za poprzednim razem. Czytelnik skupiał się wtedy na tym, że przecież Ally i Bradin pochodzą z różnych światów i tak naprawdę tylko przypadek sprawił, że się poznali, więc wydawać by się mogło, że ich uczucie nie ma prawa istnieć. Dlatego tak bardzo magiczny wydawał się klimat książki. Za to w drugiej części nie mamy nawet cienia przypuszczeń, że coś może nie wyjść, bo autorka przez cały czas zapewnia nas o prawdziwości związku naszej pary. Już pomińmy fakt, że robi to w średnio interesujący sposób – serio, czy musi to być tak banalna zagrywka jak planowanie dziecka? Oczywiście, przez całą książkę przewijają się wzloty i upadki, jednak wciąż mamy w pamięci te słodkie, urocze chwile dwojga zakochanych, więc przewidzenie finału nie nastręcza problemu, a przeszkody znikają nawet szybciej niż się pojawiły.

„I chociaż nie trzymam się słów danych innym, zawsze dotrzymuję tych, które dałem sobie.”

Być może źle dobrałam czas na lekturę tej książki, dlatego mogłam być dla niej trochę zgryźliwa. Jednak mogę Was zapewnić, że nawet jeśli tego w recenzji nie widać, to czytanie drugiego tomu Ostatniej Spowiedzi było dla mnie przyjemnością. Lekki język oraz jego przystępność sprawiają, że nawet jeśli po drodze nastąpiły zgrzyty w postaci zażenowania, to nie zmienia to faktu, że nawet kiedy jeszcze nie przewróciłam ostatniej kartki, już wybiegałam w przyszłość do następnego tomu. Bo… przecież będzie kolejny tom, prawda? :o 
*wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej powieści

A oto piosenka, która kojarzy mi się z tą książką, chociaż nie pochodzi z oficjalnej playlisty. Nie wiem dlaczego ją tutaj umieszczam. Chyba po prostu jestem taka zafiksowana na punkcie Florence :-)




8 komentarzy:

  1. Niespecjalnie przepadam za książkami tego typu. Może kiedyś przeczytam, jeśli nadarzy się okazja, ale kupować na pewno nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będąc szczerą - nie przypadła mi do gustu ta książka...
    ~Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko, jakoś nie mam ochoty na ta serie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszą część czytałam już jakiś czas temu i z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że mnie nie powaliła. Mam nadzieję, że druga część jest lepsza i jeśli będę miała kiedyś okazję, to pewnie ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj :)
    Jeżeli bierzesz udział w wyzwaniach to chciałabym Cię zaprosić do udziału w moim autorskim - Czytam Opasłe Tomiska
    Szczegóły tutaj: http://recenzjeami.blogspot.com/2014/02/wyzwanie-czytam-opase-tomiska_4.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy tom leży na mojej półce i się kurzy - muszę w końcu przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przyjemnie spędziłam czas w jej towarzystwie

    OdpowiedzUsuń
  8. przeczytałam pierwszy i tak cholernie mam chęć na drugi tom, ale brak możliwości do jego posiadania. :(

    OdpowiedzUsuń

Oczywiście za każdy komentarz jestem niezmiernie wdzięczna, więc skoro już tutaj jesteś, zostaw po sobie ślad ;)