Tytuł: Zazdrość
Autor: Gregg Olsen
Cykl: Pusta trumna (tom 1)
Tłumaczenie: Magdalena
Białoń-Chalecka
Tytuł oryginału: Envy
Wydawnictwo: Bukowy
Las
Data wydania: 19 września 2012
Liczba stron: 328
Dziwne rzeczy dzieją się w uroczym miasteczku Port Gamble w
stanie Washington. Nastoletnia Katelyn zostaje znaleziona martwa w wannie. Czy
to był nieszczęśliwy wypadek czy samobójstwo? A może doszło do morderstwa? Kto
jest winny? Mieszkańcy miasteczka są do głębi wstrząśnięci. Niezadowolone z
oficjalnych ustaleń, piętnastoletnie bliźniaczki Hayley i Taylor postanawiają
na własną rękę odkryć prawdę o śmierci koleżanki z klasy. W trakcie swego
samozwańczego śledztwa odkrywają prawdę, która jest znacznie bardziej
niepokojąca, niż mogły sobie wyobrażać, i która rzuca światło na inny sekret –
tajemnicę z przeszłości, o której nawet one nie mają pojęcia.
Nie bawmy się w ubarwianie, chciałam porzucić tę książkę w
okolicach 150 strony i nie męczyć się dalej. Nawet nie była to w całości wina
książki. Po prostu mam za dużo książek i za mało czasu, więc muszę starać się
nie przeciągać niczego za długo. Zatem jeśli powieść nie jest w stanie
zatrzymać mojego zaciekawienia ani w ogóle nie ma w niej nic wystarczająco
dobrego, żebym zechciała czytać dalej, to prawdopodobnie jej nie skończę.
A musicie wiedzieć, że w „Zazdrości” nie ma ani jednego
elementu, który by mnie przytrzymał, więc sama nie jestem pewna, co tak
naprawdę sprawiło, ze książkę jednak skończyłam. Może po prostu miałam
nadzieję, że elementy układanki się zaczną składać. Ale ja naiwna jestem.
Rozumiecie, myślałam, że w kryminale wszystko będzie miało swoją przyczynę, a
na koniec zobaczę te wszystkie powiązania i będzie wielkie wow. Jednak jestem
głupia i łatwowierna :)
Tak naprawdę zagadka była zajmująca przez jakiś czas, jednak później tempo zwalniało I zwalniało, aż w końcu nie działo się prawie nic, a ja wciąż zachodziłam w głowę, czy to po prostu ja jestem taka głupia I czegoś nie dostrzegam, czy to z tamtym naprawdę nie ma żadnego związku… Gregg Olsen wrzucił do swojej powieści takie elementy, że aż się prosi, żeby zrobić z nich interesującą historię z paranormalnym podszyciem. W pewnym sensie każdy z tym elementów był dobry, ale złożyć je w taką nieskładną całość, to to po prostu nie daje dobrego efektu. Wiecie, jeśli macie morderstwo, a potem dowiadujecie się, że, jakby nie patrzeć, główne bohaterki doświadczają jakichś wizji i przeżyły kiedyśtam owiany tajemnicą wypadek, to najgłupszą rzeczą jaką możecie zrobić jest przypuszczenie, że to będzie miało ze sobą jakiś związek. No way. Takie rzeczy tylko w bajkach.
Bardzo się zawiodłam. Chciałam dostać nieprzewidywalny
kryminał, a dostałam powieść, w której nic nie trzyma się kupy. A zabierzcie mi
to sprzed oczu. Wyrzuciłabym przez okno, gdybym mogła oddzielić Kindla od
zawartości.
MOJA OCENA: 1/10
wiesz, możesz po prostu usunąć to z kindla.
OdpowiedzUsuńBez sensu, nie będzie takiego efektu.
UsuńTak. Ja też często mam nadzieję, że w końcu książka okaże się niezła... Najczęściej są to płonne nadzieje... Niestety
OdpowiedzUsuńA kiedyś miałam ochotę to przeczytać, dobrze, że zdecydowałam się na Pana Lodowego Ogrodu... Jako miłośnik kryminałów i thrillerów( a na coś takiego się nastawiałam) byłabym okropnie niezadowolona, a jako miłośnik fantastyki z PLO byłam bardzo zadowolona^
OdpowiedzUsuń