środa, 13 listopada 2013

Co byś zrobił, gdybyś trafił na nieodkryte wynalazki szalonego geniusza? ["Strych Tesli"]

Strych Tesli - Neal Shusterman
Tytuł: Strych Tesli
Oryginalny tytuł: Tesla's Attic
Autorzy: Neal Shusterman & Eric Elfman
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
Seria: Stowarzyszenie Accelerati #1
Wydawca: Egmont
Wersja: ebook
Moja ocena: 5/6

Po śmierci matki, Nick wraz z ojcem i bratem przeprowadza się do starego, podupadającego domu w Colorado Springs. Sam dom nie wyróżnia się niczym szczególnym. Dopiero tytułowy strych jest początkiem przygody. Jak to z takimi starymi strychami bywa, walają się tam najróżniejsze, mniej lub bardziej potrzebne rupiecie. Szala przechyla się na stronę tych pierwszych, dlatego rodzina decyduje się sprzedać część dobytku poprzednich właścicieli. Nie wiedząc jeszcze o niezwykłych przedmiotach, w posiadaniu których znaleźli się przypadkiem, postanawiają urządzić garażową wyprzedaż – połączyć pozbycie się niechcianych gratów z zarobieniem pieniędzy. Niespodziewanie wyprzedaż spotyka się z większym odzewem niż spodziewał się Nick, do tego stopnia, że chłopak nie może sam się połapać jak wiele sprzedał i zarobił. Jeszcze ciekawie robi się, gdy pojawiają się smutni panowie w czarnych pastelowych garniturach i próbują odkupić od Nicka wyprzedane dopiero rzeczy. Czemu tak im na nich zależy? To właśnie zagadka, którą musi rozwiązać chłopiec.

"Pochmurno, z dziesięcioprocentowym prawdopodobieństwem śmierci".

Już dawno przestałam próbować przewidzieć, co spotka mnie w książce. Zwłaszcza w takich książkach jak „Strych Tesli”. Przyznajcie sami, tytuł mówi raczej nie wiele. Bazując na samym tytule nie można jednoznacznie określić, o czym będziemy mieli okazję poczytać. Może właśnie dlatego ta książka mnie przyciągnęła? A może jest to sprawka unikalnej tematyki? Widzieliście kiedyś książkę dla młodzieży o wynalazkach? Przynajmniej ja się z taką nigdy nie spotkałam, więc jest to dla mnie szczególny rodzaj pierwszego razu. Pierwsze jest także moje spotkanie z tym autorek. Neal Shusterman wypłynął na polski rynek ze swoją powieścią „Podzieleni”, która zrobiła furorę wśród nastoletnich (i nie tylko zresztą) czytelników. Nie czytałam (jeszcze) tej książki, więc kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać zwłaszcza, że pan Shusterman nie popełnił tej książki sam. W duecie z Ericiem Elfmanem stanowili dla mnie ogromną zagadkę. Na szczęście, nie rozczarowałam się i ten pierwszy raz na pewno nie będzie ostatnim.

„Uwzględniając prędkości asteroidy i ruchu wirowego Ziemi, ustalono, że miejsce przewidywanego uderzenia znajduje się w pobliżu kompleksu sportowego w Colorado Springs. Osłupiałemu astronomowi, który dokonał tego odkrycia, pozostała do rozstrzygnięcia jedna nader ważna kwestia: czy o bliskim końcu świata stosowniej jest powiadomić przełożonego e-mailem, telefonicznie, czy SMS-em?”*

Zacznijmy może od kluczowej części każdej książki  -samego pomysłu na fabułę. Jeśli powyższy opis nie zachęcił Was dostatecznie, pozwólcie, że zrobię to ja. Według mnie, autorzy mieli całkiem ciekawy pomysł na rozwinięcie akcji, dzięki czemu książka nigdy nie wyda się nam nudna. Miałabym pewne zastrzeżenia do kilku momentów, w których wydarzenia są trochę naiwne i przewidywalne, ale są to sytuacja, które mogę zliczyć na palcach jednej ręki, więc nie uważam ich za warte dłuższemu przyglądaniu się im. Ważne jest to, że Shusterman i Elfman doskonale wiedzą, co przyciąga czytelnika i nie boją się z tej wiedzy korzystać. Dlatego też akcja obfituje w zwroty akcji – już nam się wydaje, że wszystko się układa po myśli bohaterów, kiedy nagle wystarczy jedna mała zmiana, by wszystko obróciło się na ich niekorzyść. Autorzy wspaniale to wykorzystują, ale żeby zła passa nie zepsuła nam humoru, cała książka okraszona ciepłym humorem, dzięki któremu mimowolnie uśmiechamy się podczas czytania. Osobiście, bardzo potrzebowałam czegoś takiego, kiedy wychodziłam ze szkoły po wyczerpującym dniu. I nawet zepsute metro nie było w stanie zepsuć mi wieczoru z tą książką.

" - Dopóki nie wyrobisz sobie jakiś mięśni klatki piersiowej, nalegam, abyś nosił koszulkę. Rozumiemy się?
Vince westchnął i włożył koszulkę.
- Nikt już nie potrafi docenić uroku niedożywienia".

Do gustu przypadli mi także bohaterowie, co zdarza się ostatnio rzadko. Czysto teoretycznie to Nick jest głównym bohaterem, jednakże zastosowanie narracji trzecioosobowej zostawia autorom dużą swobodę jeśli chodzi o wybór osoby relacjonującej wydarzenia. Oczywiście najczęściej jest to Nick, ale Shusterman i Elfman korzystają z tej wolności i bez zahamowań przeskakują od jednego do drugiego bohatera. Pozwala nam to poznać każdego z nich z osobna, czego nie uświadczylibyśmy, gdyby autorzy zdecydowali się na inny sposób narracji.

Literatura młodzieżowa z każdą kolejną książką staje się coraz lepsza i widać to właśnie po takich przykładach. Widać, że pisarze starają się jak mogą, żeby trafić do coraz bardziej wymagającego odbiorcy, dlatego ich książki nie poprzestają tylko na ciekawej historii, ale czarują także dopracowaniem szczegółów i ciepłym humorem. Poza tym, akcja jest wartka i chociaż wydarzenia opisane w książce mają raczej niewielkie szanse na urzeczywistnienie, to tutaj przedstawione są w sposób tak realistyczny, więc nie ma uczucia przekombinowania i naciągania. Z uwagi na grupę docelową, wątków romantycznych jest tu raczej niewiele i, co najważniejsze, nie grają głównej roli, jednakże wszystkie inne elementy rekompensują to starszym czytelnikom. A więc, jak dla mnie, „Strych Tesli” zasługuje na jednego wielkiego plusa, który motywuje mnie, żeby wreszcie zabrać się za „Podzielonych”.



15 komentarzy:

  1. Książka przeczytana w tempie ekspresowym. Masz rację - patrząc na jej przykład współczesna literatura dziecięca ma się coraz lepiej. Także polubiłam bohaterów i poczucie humoru w tej powieści ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie książki. Skierowane głównie do młodzieży, ale podchodzące do czytelnika - do jego inteligencji - z szacunkiem. Bo przecież młodzieżowe nie oznacza wcale, że ma być banalnie, tandetnie... Chętnie przeczytam, taka literatura potrafi dać kilka bardzo przyjemnych godzin.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy oceniają tą książkę niezwykle pozytywnie, chyba czas bym i ja się za nią zabrała ;)
    Czasem lubię poczytać coś co teoretycznie powinno było mnie interesować parę ładnych lat temu ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://beauty-little-moment.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie należę do kategorii młodszych czytelników, alei tak książkę mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fragmenty ktore zamieściłaś zachęcaja, jaki twoja recenzja, także cos czuje że sie skuszę :0
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Już nie mogę się doczekać lektury :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam okazję ją przeczytać i zrecenzować, ale jakoś wtedy mnie nie zainteresowała. Głupia byłam, teraz żałuję, bo widzę, że dużo straciłam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zainteresowałaś mnie i chętnie bym po nią sięgnęła :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna recenzja, będę się rozglądała za książką : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Z chęcią przeczytałabym tę ksiażkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiada się ciekawie, z pewnością kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też nie spotkałam się z książką z wynalazkami. Pomysł mi się bardzo podoba z chęcią po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie slyszalam jeszcze o książce z wynalazkimi. Pomysł mi się bardzo podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooo, poszukam jej w księgarni :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Widziałam ostatnio w Empiku i strasznie mnie korciło żeby ją kupić ;) Po twojej recenzji jestem już przekonana - muszę ją przeczytać :) Myślę, że pod choinkę będzie w sam raz ;)

    OdpowiedzUsuń

Oczywiście za każdy komentarz jestem niezmiernie wdzięczna, więc skoro już tutaj jesteś, zostaw po sobie ślad ;)