sobota, 31 maja 2014

Frakcje, Niezgodni i Tobajas

Źródło
Tytuł: Wierna
Oryginalny tytuł: Allegiant
Autor: Veronica Roth
Tłumaczenie: Marta Czub
Seria: Niezgodna (tom 3)
Wydawca: Amber
Liczba stron: 351

Tak mi się wydaje, że dla niektórych książek byłoby lepiej, gdybym recenzję pisała zaraz po lekturze. Na szczęście jednak z natury jestem osobą leniwą, dlatego mnóstwo czasu, żeby sobie pomyśleć o „Wiernej” Veronici Roth.

Altruizm (bezinteresowność), Nieustraszoność (odwaga), Erudycja (inteligencja), Prawość (uczciwość), Serdeczność (życzliwość) – to pięć frakcji, na które podzielone było społeczeństwo zbudowane na ruinach Chicago. Każdy szesnastolatek przechodził test predyspozycji, a potem w krwawej ceremonii musiał wybrać frakcję. Ten, kto nie pasował do żadnej, zostawał uznany za bezfrakcyjnego i wykluczony.
Ten, kto łączył cechy charakteru kilku frakcji, był NIEZGODNY – i musiał być wyeliminowany...
Ale to już przeszłość. Społeczeństwo frakcyjne, w które Tris tak wierzyła, legło w gruzach – podzielone walką o władzę, naznaczone śmiercią i zdradą. Jednego tyrana zastąpił drugi. Miastem rządzą niepodzielnie bezfrakcyjni. Tris wie, że czas uciekać. Lecz jaki świat rozciąga się poza znanymi jej granicami? Może za murem będzie mogła zacząć z Tobiasem wszystko od nowa, bez trudnych kłamstw, podwójnej lojalności, bolesnych wspomnień? A może poza miastem nie ma żadnego świata…
Lecz nowa rzeczywistość jest jeszcze bardziej przerażająca. Nowe szokujące odkrycia zmieniają serca tych, których kocha. Raz jeszcze Tris musi dokonać niemożliwych wyborów - odwagi, wierności, poświęcenia i miłości. Bo tylko ona może przeszkodzić kolejnemu rozlewowi krwi… [źródło: lubimyczytac.pl]

I doszłam do wniosków takich, że jednak wcale tak wspaniale nie było. Zaraz po przeczytaniu książki byłam nią zachwycona (chociaż bardziej pasowałoby słowo „zauroczona”, ale o tym za chwilę) i byłabym skłonna wystawić nawet dziewiątkę, ponieważ w zwieńczeniu trylogii „Niezgodna” znalazłam to, czego usilnie wypatruję w młodzieżówkach, czyli przede wszystkim wartkiej akcji w parze z ciekawymi bohaterami. Na pierwszy rzut oka, obydwa elementy w powieści się znajdują, co w mojej skali już i tak plasuje książkę na przyzwoitym poziomie. Co tu dużo gadać, spory wkład w moją miłość do serii miał też Tobajas i jego związek z Tris, której z kolei zazdrościłam tej bliskości z Tobajasem (forever alone). Co jednak sprawiło, że zmieniłam zdanie i zbijam ocenę w dół o kilka stopni punktowych? Troszkę tego będzie, więc zacznijmy od początku.

Na pierwszej stronie „Wiernej”, jako swego rodzaju otwarcie, możemy sobie przeczytać fragment manifestu Erudycji, czyli frakcji szeroko pojętej mądrości. Uznajmy to za swoisty żart, ponieważ dawno nie widziałam, żeby w książce znajdowało się tyle dziur fabularnych i niedomówień. Tajemnicą dla mnie jest, czemu tę książkę otwiera tekst ku chwale logicznego myślenia.

Zaraz potem autorka poświęca kilka stron na wyjaśnienie po łebkach sytuacji, jaka panuje w danym momencie w mieście. Wiecie, frakcje upadły, bezfrakcyjni się panoszą, a Evelyn kształtuje Chicago według własnego widzi-mi-się. Sielanka, dlatego bohaterowie na spontana decydują się na wycieczkę. Za płot. Czemu nie! Wszystko jest najzupełniej w porządku, a przecież nikt się nie domyśla, że bohaterowie za chwilkę wrócą, żeby naprawić sytuację w jakiś racjonalny sposób.

Jedną martwą postać (wszakże nic tak nie ożywia akcji jak trup!) i stosunkowo łatwe przejście przez płot później, oglądamy sobie świat na zewnątrz, co teoretycznie powinno być dla Tris i Tobajasa wydarzeniem szczególnym, bo sami spędzili przecież całe życie w mieście. Wiecie, to trochę jak ja, takie biedne miejskie dziecko. Urodziłam się w mieście, wychowałam się w mieście, a na wakacje wyjeżdżam do innego miasta. Ale ja przypłaciłam to alergią na wszystkie możliwe roślinki, a zmiana środowiska nie robi na Tris i Tobajasie żadnego większego wrażenia.

To była ta bardziej racjonalna część książki. Dalej autorka próbuje wcisnąć jakiś zupełnie nowy wątek, który jakieś tam połączenie z dwoma poprzednimi tomami ma, ale ogólnie jest od czapy, bo Roth zamiast zająć się zwalczaniem problemu pomiędzy zwolennikami frakcji i bezfrakcyjnymi, postanawia wplątać w akcję (a właściwie, to zmienić kompletnie ogólne zamierzenie fabuły) NOWY  konflikt. Więcej nie zdradzę, bo to byłby już spoiler, a, jak wszyscy wiedzą, ja jestem miła.

Uwaga, dobra nowina: Tobajas wciąż jest ciachem. Fanki padają z zachwytu, czyli cel został osiągnięty. Sukces!

Naprawdę, bardzo bym chciała napisać, że „Wierna” to cudowne zwieńczenie trylogii, że będę wspominała ją z łezką w oku (dobra, przyznaję się, przy epilogu zrobiło mi się smutno). I pewnie tak właśnie bym napisała, ale na szczęście długie podróże (22 godziny a autokarze!) sprzyjają przemyśleniom, tak więc mogę sformułować jednoznaczną opinię: przeczytać można, ale, jakby to ująć, bez fajerwerków.

MOJA OCENA: 5/10

11 komentarzy:

  1. Tylko 5? ;_; Tobajas nie uratował sprawy jak widzę! Postaram się napisać recenzję zaraz po przeczytaniu, by tą 9 wystawić ;D
    Pjona! My, miejskie dzieci powinniśmy się łączyć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam i dobre rzeczy o tej serii, i złe, ale jestem zdeterminowana i kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości chcę się zabrać za te książki, tak z ciekawości po prostu. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza część jest genialna, druga właściwie jej nie ustępuje, a trzecia... mi zabrakło słów, aby to opisać. Naprawdę.. jak dla mnie była to z najgorszych książek jakie czytałam. Być może to dlatego, że znając poprzednie tomy spodziewałam się czegoś innego, lepszego. Po przeczytaniu chciałam o niej jak najszybciej zapomnieć. Jak dla mnie ta seria skończyła się na drugiej części i wolę myśleć, że ta trzecia dopiero będzie, a nie, że już jest i nawet ją czytałam, że się tak rozczarowałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. znaczy wiesz. ciężko byłoby napisać recenzje od razu, skoro siedziałaś w autobusie :))
    i miałam o wiele chłodniejsze uczucia już przy pierwszym tomie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wreszcie ktoś mnie rozumie :')
      Bo wiesz, w autokarze nie było internetu. od tego się podobno umiera.

      Usuń
  5. Okładka okropna! :) A serie chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cała seria moim zdaniem jest beznadziejna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka jest super, ale jak na zakończenie serii jest trochę słaba. Szału nie było.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam pytanie gdzie jest opisane jak wyglada Evelyn? Ktora książka i najlepiej rozdział albo strona byłabym wdzięczna

    OdpowiedzUsuń

Oczywiście za każdy komentarz jestem niezmiernie wdzięczna, więc skoro już tutaj jesteś, zostaw po sobie ślad ;)